Rozdziały

piątek, 30 grudnia 2011

Rozdział 2 - "Och, Zayn! Miałeś nie całować się na pierwszej randce!"

      Sobota. Dzień, który zazwyczaj kojarzy się wszystkim z błogim lenistwem oraz wypoczywaniem do południa, a nawet i dłużej. Niestety nie zawsze można to przełożyć na realną rzeczywistość.
      Naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatni raz się wyspałam. Gdy staram się w soboty wypocząć po męczącym tygodniu nauki, zawsze znajdzie się ktoś, kto mi to zadanie utrudni. Tym razem tą osobą okazała się być moja przyjaciółka. Czy ona naprawdę musiała mi to robić? Szczególnie, że tak bardzo zżyłam się z moim łóżkiem i trudno mi się z nim było rozstawać.
 - Tak? – odezwałam się sennym głosem do telefonu z nadzieją, że Rose przeprosi mnie za pobudkę i pozwoli mi się, chociaż jeszcze na chwilkę, zdrzemnąć.
 - Brałaś coś?! – Usłyszałam w głośnikach telefonu podniesiony głos przyjaciółki, co od razu postawiło mnie na nogi. Wiedziała jak mnie ożywić.
 - Nie, ale mogę zabrać do siebie moją osobę i zezwolić jej na danie ci tak porządnego kopa w tyłek, że od razu znajdziesz się na drugim końcu kraju – syknęłam cicho pod nosem.
 - Ty mi się tutaj kochana nie bulwersuj, a podziękuj za to, co dla ciebie dzisiaj przygotowałam. Właściwie, to nie brałam w tym większego udziału, ale mniejsza z tym. – Usłyszałam przed telefon radosny śmiech Rose. Średnio mi się podobało to, co kombinowała, chociaż kompletnie nie wiedziałam z czym to było związane. – Zabieram cię dzisiaj na lodowisko! – krzyknęła po chwili ciszy tak głośno, że o mało co nie spadłam z łóżka.
 - A pomyślałaś może o tym, że mam już zaplanowany dzisiejszy dzień? – zapytałam, mając ochotę zasadzić jej jeszcze większego kopa niż przed chwilą.
 - To w takim razie twoje plany właśnie zostały przełożone na następny tydzień – odpowiedziała. – Jeszcze mi za to podziękujesz – rzekła radośnie. – Wpadam do ciebie po piętnastej i mam cię widzieć ładnie ubraną i gotową do wyjścia, zrozumiano?
      Nie zdążyłam już odezwać się do niej ani słowem, gdyż naszą rozmowę zakończyła w szybkim tempie, wypowiadając „cześć!”, a następnie się rozłączyła.
      Miałam ogromną ochotę z powrotem rzucić się pod ciepłą kołderkę, ale kiedy tylko spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę trzynastą, natychmiast wyskoczyłam z łóżka, wybrałam z szafy ciuchy i ruszyłam do toalety. Jak zwykle miałam problem z rozczesaniem moich gęstych długich kasztanowych włosów, które wiecznie się plątały. Podczas ich rozczesywania zaczęłam się zastanawiać, co takiego wymyśliła moja przyjaciółka. Doszłam jednak do wniosku, że nie powinnam była się tym specjalnie przejmować, bo co niby mogłoby się wydarzyć na lodowisku? Najwyżej mogłam się poobijać lub połamać sobie wszystkie kości. Było to bardzo prawdopodobne, gdyż od kilku lat nie jeździłam na łyżwach.
      W drodze do kuchni nie napotkałam żadnego z moich rodziców, za co w duszy podziękowałam Bogu. Bałam się, że biorąc pod uwagę mój wczorajszy wybryk na historii, rodzice będą przeciwni mojemu wyjściu. Na szczęście byli w pracy. Po zjedzeniu śniadania, umycia po sobie naczyń oraz posprzątania u siebie w pokoju, usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach na dół, a kiedy je otworzyłam, moim oczom ukazał się nie kto inny jak Rose.
 - Gotowa? – Cała promieniejąca radością, przytuliła mnie mocno. Ten jej pozytywny nastrój powoli zaczął mnie irytować.
      W ramach odpowiedzi pokiwałam głową z aprobatą, po czym założyłam na siebie kurtkę i wyszłam z domu, zamykając je za sobą na klucz.
      W drodze na lodowisko, do którego miałyśmy niecałe dwadzieścia pięć minut drogi, trudno było mi nawiązać z Rose dłuższą rozmowę. Wydawała się być chwilami nieobecna i miałam wrażenie, że ignorowała wszystko, co do niej mówiłam. Jeśli to samo miało się powtórzyć na lodowisku, to z chęcią chciałam wrócić do domu.
 - Mam tylko ogromną nadzieję, że nie będziesz na mnie zła – rzekła Rose, kiedy już znajdowałyśmy się w szatni, zakładając na nogi łyżwy.
 - Kiedy tak mówisz, zaczynam być zła sama na siebie za to, że odebrałam od ciebie ten głupi telefon. – Skrzywiłam się, męcząc z zapięciem od lewej łyżwy. – Wiesz jak bardzo nie cierpię niespodzianek? – Kiedy już sobie z nim poradziłam, nawet nie spojrzałam na przyjaciółkę, tylko od razu skierowałam się w stronę wejścia na ogromną taflę sztucznego lodu.
      Dobrze, że dookoła są barierki – pomyślałam. – Witajcie moje kochane przyjaciółeczki! – Dobrze nie weszłam na lód, a już złapałam się jednej z nich, aby utrzymać równowagę. Okazało się to zupełnie niepotrzebne, bo gdy tylko się ich puściłam, poczułam jak moje nogi same się rwą do tego, aby móc w końcu ruszyć z miejsca.
      Na szczęście na lodzie nie było aż tak sporej ilości ludzi, więc mogłam spokojnie sobie po nim jeździć, nie obawiając się, że na kogoś wpadnę, co we wcześniejszych latach dość często mi się zdarzało. To nie moja wina, że niektórzy jeździli jak wariaci, narażając innych oraz samych siebie na niebezpieczeństwo. Nieraz widziałam płaczące dziecko, które zostało staranowane przez takiego wariata na łyżwach. Nieprzyjemny widok.
      Po pewnym czasie zaczęłam rozglądać się za Rose, której nie widziałam od naszego pobytu w szatni. Niestety nigdzie nie mogłam jej dostrzec. Nie wiedziałam, czy miałam odebrać to nagłe zniknięcie za kawał z jej strony, czy może męczyła się z zapięciem łyżew? Nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo, gdyż po chwili poczułam jak ktoś klepnął mnie delikatnie w plecy. Odwróciłam się powoli, nie chcąc się wywrócić, aby zobaczyć kim ta osoba była, jednak nikogo za sobą nie zauważyłam.
 - Uduszę ją... – syknęłam do siebie, będąc pewna, że to była moja przyjaciółka, ale kiedy ponownie ruszyłam przed siebie wpadłam na chłopaka o czarnych włosach i brązowych oczach (w których roiło się od skaczących iskierek), niemal tak ciemnych jak jego włosy. Na jego twarzy widniał przyjazny uśmiech. Chwila, gdzieś go już widziałam.
 - Zayn? – Zdziwiłam się, nie mogąc uwierzyć, co ten chłopak tutaj w ogóle robił. Członek sławnego zespołu nie mógł ot tak przychodzić sobie na lodowisko, bez żadnej ochrony, ani niczego innego. Poza tym, dlaczego zaczepił akurat mnie? – Rose... – wyszeptałam po chwili namysłu, ponownie rozglądając się dookoła i oto mój wzrok napotkał sylwetkę mojej przyjaciółki, która cały czas siedziała w szatni, od której drzwi były otwarte, trzymając w ręku komórkę. Prawdopodobnie pisała do kogoś sms-a. – Wybacz na chwilkę – przeprosiłam chłopaka, gdyż odrobinę się zmieszał, uśmiechając się do niego słodko, a następnie zeszłam z lodu i żwawym krokiem ruszyłam do szatni.
      Rose nawet nie zauważyła, że do niej podeszłam. Cały czas wpatrywała się w ekran swojego telefonu, jakby czekała na ważną wiadomość. Naprawdę była dzisiaj nieobecna.
 - Naprawdę? – odezwałam się w końcu, na co wzdrygnęła się lekko, przenosząc swój wzrok z komórki na mnie. Rzeczywiście nie zauważyła, że koło niej stałam. – Zayn jest tą twoją niespodzianką? – Zaśmiałam się pod nosem. – Przecież dobrze wiesz, że nie jara mnie One Direction.
 - Wybacz, ale jeśli masz jakikolwiek problem, udaj się z nim właśnie do niego. – Wskazała na ciemnowłosego chłopaka, przy którym właśnie zebrała się grupka napalonych fanek, chcących sobie z nim porobić zdjęcia. – To nie mnie zależało, abyś się z nim spotkała, chociaż cieszyłabym się, gdybyś w końcu sobie kogoś znalazła... – Uśmiechnęła się figlarnie pod nosem. – Zayn sam mnie zaczepił wczoraj w szkole, pytając mnie, czy może się z tobą skontaktować. Głupio mi tak było podawać twój numer telefonu bez twojej wiedzy, więc pomyślałam, że możecie się dzisiaj właśnie tutaj spotkać i porozmawiać. – Wstała, przytulając mnie przyjaźnie. – Zależy mi na twoim szczęściu, Ash. – Uśmiech nie znikał z jej twarzy.
 - I na tym, abyś poznała chłopaków? – Zaśmiałam się, wiedząc, że Rose również chciała z tego skorzystać. Wcale nie miałam jej tego za złe. Przecież nie ona pchała się do Zayna. Chłopak sam ją zaczepił, wypytując ją o mnie. I to całkiem przystojny chłopak. Trudno mi było w to uwierzyć, ale przecież moja przyjaciółka nigdy jeszcze mnie nie okłamała.
      Po naszej krótkiej rozmowie oraz dojściu do porozumienia, postanowiłyśmy obie udać się w końcu na lód. Kiedy Rose zauważyła, że grupka dziewcząt otaczających Zayna coraz bardziej się powiększa, zrobiła coś, czego w życiu bym się po niej nie spodziewała. Była bowiem osobą spokojną i nigdy nie robiła wokół siebie żadnego zamieszania. Podjechała do chłopaka, prosząc dziewczyny, aby dały mu trochę swobody. Zayn się tym szczególnie nie przejął, a nawet widać było po nim, że popierał słowa Rose. Niestety fanki kompletnie zignorowały moją przyjaciółkę, jeszcze bardziej klejąc się do chłopaka. Rozbawiona całą sytuacją postanowiłam nie zwracać na nich uwagi i powrócić z powrotem do samotnej jazdy na lodzie.
 - Wybacz, że się nie przywitałem. – Usłyszałam po kilku minutach głos Zayna, który odpędziwszy się od natarczywych fanek, zbliżał się w moją stronę. – Witaj, Ashley. – Uśmiechnął się do mnie uroczo – Miło mi cię poznać. – Wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń, którą natychmiast uścisnęłam.
 - Wybacz, że uciekłam. – Odwzajemniłam jego uśmiech. – Mnie również miło.
      Na początku, przyznam szczerze, nasza rozmowa wcale się nie kleiła. Zayn wydawał się być bardzo nieśmiały i zamknięty w sobie. Po niedługim czasie musiał się poczuć pewniej, gdyż śmielej odpowiadał na moje pytania. Kiedy rozpoczęliśmy dyskusję o jego zespole, nieśmiały chłopak zniknął. Czarnowłosy z tak ogromnym ożywieniem opowiadał o całej czwórce, że momentami trudno mi było za nim nadążyć. W dodatku, kiedy wypowiadał się w tak szybkim tempie, jego akcent stawał się jeszcze zabawniejszy. Kiedy wspomniał o swojej rodzinie, widziałam jak łzy zakręciły się w jego oczach. Tęsknił za nią. Chłopcy bowiem aktualnie koncertowali, a na odpoczynek mogli liczyć dopiero w Święta Bożego Narodzenia.
      Ja również opowiedziałam chłopakowi nieco o sobie. Co prawda, nie miałam tak bujnego życiorysu jak on, ale słuchał mnie z ogromnym zaciekawieniem. Podobało mi się w nim to, że potrafił mnie wysłuchać i ani jednego słowa, wypowiedzianego z moich ust, nie puszczał mimo uszu. Nawet zaczęłam żałować, że wcześniej kogoś takiego jak on nie spotkałam.
      Godzina upłynęła w bardzo szybkim tempie. Po wyjściu z budynku Zayn zabrał mnie do kawiarni, znajdującej się nieopodal lodowiska, zamawiając nam gorące cappuccino, aby się odrobinę rozgrzać. Oczywiście nawet w tym miejscu trudno mu było uniknąć spotkania z fankami.
 - Nie męczy cię to, że dziewczyny ciągle za tobą latają? – zapytałam, kiedy właśnie ostatnia z nich wybiegła radośnie z kawiarni, wymachując na wszystkie strony autografem Zayna i ciesząc się jak małe dziecko, które właśnie dostało lizaka.
 - Na ogół nie – odpowiedział. – Miło jest być adorowanym przez tak dużą liczbę dziewczyn. – Uśmiechnął się figlarnie pod nosem. – Ale są takie, które, gdyby tylko mogły, weszłyby mi na głowę, abym mógł zamienić z nimi choć jedno słówko. To już staje się męczące.
      Filiżanki opróżniliśmy niemal w natychmiastowym tempie. Zayn podziękował kelnerowi oraz zapłacił za zamówienie, po czym wyszliśmy z kawiarni i wolnym krokiem udaliśmy się do samochodu, którym chłopak odwiózł mnie pod sam dom. Czułam się odrobinę niezręcznie, kiedy zatrzymaliśmy się pod moim domem, szczególnie, że skończyły nam się tematy do rozmowy.
 - Dzięki za miło spędzony dzień. – zaczęłam, spoglądając na chłopaka, którego ciemne oczy były cały czas wpatrzone w moją twarz.
 - Ja również dziękuję za to, jakże przypadkowe, spotkanie. – Zaśmiał się cicho. – Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś na siebie wpadniemy? – Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
      Nie wiedziałam jak powinnam była się wówczas zachować. Wpatrując się głębiej w jego ciemne tęczówki, poczułam jak oblewam się sporym rumieńcem. Skarciłam się w myślach za to, że nie mogłam oderwać od niego wzroku i, że tym samym, mogłam wyjść przez to na kretynkę. Z drugiej strony, on również był w takiej samej sytuacji. Nagle poczułam jak moje serce zaczęło bić w znacznie szybszym tempie. W głowie usłyszałam donośny głos, wołający: „Pocałuj go!”. Moje ciało również pragnęło tego samego, bo, zupełnie nie wiedziałam kiedy, przysunęłam się w stronę Zayna na tyle blisko, że poczułam jego słodki oddech na moich ustach. Kiedy nasze usta dzieliły już tylko centymetry, podskoczyłam gwałtownie, słysząc odgłos otwierających się tylnych drzwi samochodu. Chłopak podobnie zareagował.
 - Cześć gołąbeczki! – zawołał radośnie Lou, pakując się z pozostałymi chłopakami do auta. – Och, Zayn! Miałeś nie całować się na pierwszej randce! – Szturchnął go w ramię, a następnie pokręcił głową z dezaprobatą.
 - Chłopcy, to jest Ashley. – Puszczając uwagę Louisa mimo uszu, Zayn przedstawił mnie chłopakom. – Ashley, to jest Liam. – Wskazał na brązowowłosego chłopaka w loczkach, podobnego do tego drugiego z zespołu, którego zresztą aktualnie wśród nich nie było (już wiedziałam na czyją wiadomość czekała Rose w szatni). – To Niall. – Blondynek uśmiechnął się do mnie szeroko, machając ręką w moim kierunku. – I Louis...
 - Zaskoczę cię lub nie, ale my się już znamy – przerwał mu Lou, oplatając mnie swoim ramieniem i śmiejąc się radośnie. – Przystojni chłopcy zawsze łatwo wpadają na ładne dziewczyny – dodał, puszczając mi oczko i wypinając dumnie pierś. - A wracając do tego, co wcześniej powiedziałem, to Zayn oberwał kiedyś od dziewczyny z liścia – wyszeptał, ukradkiem spoglądając na czarnowłosego.
 - Dzięki Lou, za to, że zawsze potrafisz dochować tajemnicy! – Zaśmiał się Zayn, uderzając lekko kolegę w policzek, na co Louis krzyknął tak głośno, że ponownie podskoczyłam, a następnie schował twarz w dłoniach, udając, że płacze.
 - Właśnie tak to mniej więcej wyglądało. – Zaśmiał się Niall, przytulając do siebie Louis’a i głaszcząc go słodko po główce.
      Tak, ci chłopcy byli totalnie zakręceni. Oczywiście nie miałam im tego za złe, wręcz przeciwnie – mogłam się z nich chociaż pośmiać. Chciałam jeszcze dłużej z nimi posiedzieć, ale moi rodzice mogli się już niecierpliwić, bo okazało się, że zapomniałam wziąć ze sobą komórkę, przez co nie mogli się ze mną skontaktować. Pożegnałam więc Liama, Nialla i Louisa, który wyściskał mnie tak mocno, że bałam się, iż może się to zakończyć połamanymi żebrami, a następnie wspólnie z Zaynem wysiadłam z samochodu. Zayn, jak na prawdziwego mężczyznę przystało, odprowadził mnie pod same drzwi.
 - Wybacz za tych wariatów. – Zaśmiał się pod nosem, machając do Lou, którego głowa wychylała się zza szyby samochodu.
 - Bynajmniej macie wesoło. – Również mu pomachałam, śmiejąc się cicho, na co chłopak przesłał mi buziaka.
 - Wielkie dzięki za to, że dałaś się namówić jeszcze na kawiarnię.– Zayn uśmiechnął się uroczo. – Dobranoc. - Zbliżył swoje usta do mojego policzka, delikatnie go nimi muskając, na co moje policzki zapłonęły żywym rumieńcem, a po ciele przeszły przyjemne dreszcze. Wówczas usłyszałam również krzyki i brawa dobiegające z jego auta.
      Chciałam się jeszcze zapytać, jak właściwie jego koledzy z zespołu znaleźli się w pobliżu mojego domu, ale Zayn ruszył już w stronę samochodu. Chcąc ostatni raz ujrzeć jego twarz, pomachałam mu, kiedy już znalazł się w samochodzie, a następnie pociągnęłam za klamkę wejściowych drzwi. Okazały się być zamknięte, co oznaczało, że moi rodzice jeszcze nie wrócili z pracy. Wyciągnęłam więc z kieszeni klucze, a kiedy znalazłam się już w domu, ściągnęłam z siebie kurtkę oraz buty i szybko pobiegłam do mojego pokoju. Zakładając na uszy słuchawki, w ciuchach rzuciłam się na łóżko, a kiedy zamknęłam oczy, ujrzałam przed sobą twarz chłopaka o czarnych włosach i ciemnobrązowych oczach, który uśmiechał się do mnie uroczo.
__________________________

Dziękuję wszystkim za tak ogromną liczbę komentarzy! Jesteście naprawdę niesamowici! :)
Przepraszam, że tak późno ten rozdział się pojawił, ale niestety wcześniej nie miałam możliwości, aby go opublikować. Mam nadzieję, że się podobał. Czekam na opinie od Was! :D

Rozdział dedykuję Pauli, dzięki której tak naprawdę rozpoczęła się moja przygoda z takiego typu opowiadaniami. Dziękuję Ci, siostro! Jesteś świetna! <3
Zapraszam wszystkich na niedawno powstałego bloga tej cudownej dziewczyny, którego znajdziecie pod adresem http://elevate-with-you.blog.onet.pl

I chciałabym jeszcze pogratulować Karen, której oddało się rozszyfrować ten, co najmniej dziwny, adres bloga. Dziękuję Ci kochana za to, że jednak zdecydowałaś się zacząć czytać to opowiadanie, pomimo tego, że nie zakończyłam swojego poprzedniego. Oby historia lubiła się powtarzać i oby również przypadło Ci ono do gustu! ;*
Na bloga Karen również zapraszam - http://rozy--kwiat.blog.onet.pl

JEŻELI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH, PODAJCIE SWOJE NUMERY GADU-GADU W KOMENTARZACH, A NA PEWNO WAS BĘDĘ O NICH POWIADAMIAĆ! ;)

Pozdrawiam i szczęśliwego Nowego Roku życzę!

28 komentarzy:

  1. świetny rozdział :) oby tak dalej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny i śmieszny. Bardzo mi sie podoba <3

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaaaaaaaj. swieeeetne. CHCE WIECEJ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się!!:)
    Czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha ha ha. Skąd ja to wiedziałam, że Louis od razu palnie coś głupiego?! Chyba za dobrze Cię znam. :3
    I szczerze nie przypuszczałam, że pocałują się w pierwszym rozdziale. o,o
    Oczywiście musiało być lodowisko co nie ? :>
    Trzymaj tak dalej i nie kończy mi tego za szybko!
    A i dziękuję za dedykację ♥
    ~Bananowe007

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny. ! cudownie piszesz . ; ))

    nr. GG wyśle Ci na facebook'u ; bb .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ mi się podoba :) Zayn i ta jego początkowa nieśmiałość.. słodkie. Ciekawa jestem jak chłopcy znaleźli się obok domu głównej bohaterki. Może się to kiedyś wyjaśni. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że oni przypadkowo jeszcze na siebie wpadną xd [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest zabawnie, podoba mi się, nawet bardzo. ;)
    [melodyandmoments.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo fajne ;D ciekawe co bd dalej xDD a jak podam Twittera, to też bd informować?? no nie wiem, w każdym razie: @Lena_1DAllstar z góry dzięki <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wow, to jest niesamowite. te twoje opowiadania brzmią jak prawdziwe historyjki z życia jakiejś laski. mam nadzieję, że wkrótce napiszesz kolejny tak wciągający i zaskakujący rozdział. Pozdrawiam i życzę miliona wejść :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak słodko <3 Chciałabym być na miejscu Ash , bo sama najbardziej z zespółu lubie Zayna ;d
    No dobra czekam na następny ;d

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne! Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachowanie Zayn'a było świetne. *w*
    Szybko pisz dalej,bo mnie ciekawość zżera!:3
    Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?Oto mój nr gg : 36509255 ;dd

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny!! Czekam na następny rozdział <3
    Mój numer gg: 38479753

    OdpowiedzUsuń
  15. Boskie. <3 !! Jesteś świetna w pisaniu opowiadania ^.^ jak możesz informuj mnie gg; 16160792 =]

    OdpowiedzUsuń
  16. kurde podoba mi się strasznie ! :D
    czekam na kolejne rozdziały ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. aww <3 Uśmiech nie schodzi mi z twarzy :D Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam Louisa hahha :D
    On zawsze musi palnąć coś śmiesznego.
    Myślałam,że się nie wyrobię, ale czytałam, na fazie xd
    Ogromnie mi się podobał ten odcinek, czekam na nexta!
    Pozdrawiam @Diamond_Kate

    OdpowiedzUsuń
  19. Co mam powiedzieć:D Boskie, Zayn i Ash już zaliczyli buziaka :D A Rose dobrze kombinuje :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne opowiadanie!!! Czekam na NN. Mogłabyś mnie informować? 35276559 ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. LoveYaBieber_xo1 stycznia 2012 11:59

    Przyznam się,że po przeczytaniu samego tytułu rozdziału najpierw musiałam trochę zapoznać się z osobami wystepującymi w opowiadaniu, żeby później móc sobie wyobrazić daną osobę, o której będzie mowa haha, ale i tak w trakcie czytania mi się mieszały :) Kojarze tylko Zayn'a i Harrego. Co do rozdziłu to jest genialny. Tak swietnie piszesz, że cokolwiek przeczytam to od razu mi się podoba.Ciekawe czy następnym razem Ash i Zayn znowu "wpadną" na siebie dzięki interwencji Rose, czy już może po wcześniejszym umówieniu :) Już nie mogę się doczekać co dalej będzie się działo.

    Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku, aby twoje wszystkie marzenia się spełniły i żebyś jakoś rozpowszechniła ten swój talent do pisania... :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja też tak chce, ale na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  23. 39952946:) bardzo fajne opowiadanie.!:D

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże jakie świetne opowiadanie!! Kocham je! Dziewczyno pisz szybciej!! A jeżeli byś miała ochotę na wpadaj na moje http://one-direction-opowiadanie-zadziwajace.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu jakie zajebiste ♥__♥ proszę dodaj następny i jak cię cieszę, że to Zayn .... Cudo
    I oczywiście jeśli możesz mnie informowac bylabym wdzięczna :) 8073434 Pozdrawiam Aga :)
    P.S Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  26. brak mi slow...niesamowite szkoda ze sie nie pocalowali ale bylo blisko :D czekam na next :) xx informuj mnie na gg 24391162 :)

    OdpowiedzUsuń
  27. suuper , nie moge się doczekać <3
    jak coś mój numer: 3202222 ; )

    OdpowiedzUsuń
  28. no właśnie dlaczego się nie pocałowali?! yhrr ;d odwiedz i mnie http://dreamergirlxoxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń