Rozdziały

środa, 18 stycznia 2012

Rozdział 4 - "Zayn to naprawdę fajny chłopak, a Jennifer nie jest tego warta."

      Trudno mi było opisać relacje, które łączyły mnie z Zayn’em. Nasz pocałunek odebrałam jako głupi wybryk z mojej strony. Tydzień naszej znajomości sprawił, że naprawdę przywiązałam się do tego chłopaka, ale w taki sposób, że traktowałam go jak bliskiego mi przyjaciela. Nie byłam jednak do końca pewna jak on to odbierał. Niekiedy miałam wrażenie, że nasze, coraz to częstsze, spotkania traktował znacznie poważniej niż ja sama. Nie przeszkadzało mi to, gdyż jego towarzystwo sprawiało, że czułam się przy nim kimś wyjątkowym. Spotykałam się więc z nim codziennie. Musiałam się nacieszyć każdą chwilą spędzoną z Zayn’em, ponieważ wkrótce miał zamiar wyruszyć z chłopakami z zespołu w dalszą trasę koncertową po Anglii. Nie wiedziałam więc, kiedy ponownie mogłabym się z nim zobaczyć.
      W mediach ogłoszono nas parą. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż cały Internet, jak i również prasę, obeszły nasze „całuśne” zdjęcia nad jeziorkiem. Właściwie, to wcale bym się tym nie przejmowała, gdyby nie to, że każde wyjście z mojego domu kończyło się na zaczepianiu mnie oraz zadawaniu mi wielu pytań przez fanów One Direction, paparazzi oraz dziennikarzy. Z tego względu, że mnie to męczyło, ograniczałam swoje wyjścia do minimum. Prosiłam nawet mojego tatę, aby podwoził mnie przez jakiś czas do szkoły, jakby nagle zaczęło mi zależeć na byciu punktualnym.
      Chociaż po szkole resztę swojego czasu spędzałam w domu, wcale mi się w nim nie nudziło, gdyż codziennie odwiedzał mnie Zayn, co było naprawdę miłe z jego strony. Podziwiałam go za to, że wytrzymywał ze mną pod jednym dachem. Izolowanie się od innych ludzi sprawiało, że trudno niekiedy było się ze mną dogadać, jednak Zayn’owi szło to całkiem nieźle.
 - I jak minął dzisiejszy dzień w szkole? – zapytał, siadając obok mnie na sofie.
 - Tylko nie baw się w moich rodziców – jęknęłam cicho, podnosząc wzrok znad jednej z tych beznadziejnych szkolnych lektur i przenosząc go na chłopaka.
 - Nie mam zamiaru. – Uśmiechnął się delikatnie, po czym wzruszył ramionami. – Dzisiaj chcę cię porwać. – Puścił oczko. – Zabieram cię do hotelu, w którym obecnie przebywamy – dodał, widząc jak bardzo domagałam się tej odpowiedzi.
      Ponowne spotkanie z przyjaciółmi z jego zespołu? Oczywiście, że nie miałam nic przeciwko. Pragnęłam w końcu ruszyć się poza teren mojego mieszkania, ale świadomość tego, co czekało mnie na zewnątrz, po prostu mnie przerażała.
 - Musisz w końcu gdzieś wyjść. – Szturchnął mnie lekko w ramię. – Przecież nikt nie zrobi ci krzywdy. Spójrz na mnie. – Wskazał na siebie kciukami, uśmiechając się wesoło. – Jestem cały i zdrowy, a przecież na co dzień mam do czynienia z tak ogromnym zainteresowaniem moją osobą.
 - I w dodatku strasznie skromny. – Wywróciłam oczyma, a następnie spojrzałam na jego uśmiechającą się twarz. – Jesteś gwiazdą, a ja zwykłą dziewczyną, która nigdy nie dorośnie tobie do pięt. Nie jestem nauczona żyć w taki sposób – westchnęłam cicho.
 - Jeśli tak bardzo cię to męczy, to ja jestem w stanie temu zapobiec. – Wstał z sofy, a następnie skierował się w stronę drzwi.
 - Nie! – krzyknęłam, łapiąc go za rękę, na co odwrócił się w moją stronę, uśmiechając szeroko i ciesząc się, że wygrał. – Zwariowałeś? Gdyby twoje fanki dowiedziały się, że postanowiłam nagle urwać z tobą kontakt, bo najwidoczniej mi się znudziłeś, to wyprułyby mi zapewne flaki. – Skrzywiłam się na samą myśl o tym.
      Zabawne było to, że uśmiech Zayn’a, który jeszcze niedawno widniał na jego twarzy, natychmiast zamienił się w grymas. Chłopak ponownie usiadł na kanapie, tym razem zakładając ręce na ramionach i wpatrując się smutno w podłogę. Wyglądał jak takie słodkie małe dziecko, któremu przed chwilą zabrano lizaka. Tylko, aby go pocieszyć, nie musiałam mu z powrotem tego lizaka oddawać.
      Sięgnęłam po komórkę, która leżała na blacie mojego biurka, a następnie wybrałam numer do Rose. Uśmiechnęłam się promiennie, słysząc w słuchawce jej głos, ponieważ od kilku dni nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Przyjaciółka wyjechała bowiem do rodziny, a ja sama nie wiedziałam kiedy ma zamiar wrócić. Ona z pewnością też nie.
 - Na kiedy planujecie powrót? – zapytałam, mając nadzieję, że przyjaciółka za parę chwil zapuka do moich drzwi i uściska mocno na powitanie. – Bo mam z Zayn’em taki zacny plan, aby wybrać się dzisiaj do chłopaków. – Spojrzałam w stronę chłopaka, który za wszelką cenę chciał udać, że nie słyszy mojej rozmowy z Rose. Niestety, wydał go skromny uśmieszek pod nosem. – Harry na pewno ucieszyłby się z twojej wizyty.
 - Na razie się na to nie zanosi – westchnęła cicho. – Ale nie obrażę się, jak pozdrowisz ode mnie Hazzę – oznajmiła. – Oczywiście resztę chłopaków również.
      Po tak krótkiej rozmowie z przyjaciółką mogłam stwierdzić, że nie była zbytnio zadowolona ze swego obecnego miejsca położenia i miała ogromną ochotę wrócić już do domu. Wyjazdy rodzinne zazwyczaj w ten sposób się kończyły. Sama coś na ten temat wiedziałam.
 - Tak w ogóle, to prawda, co piszą o was w mediach? – zapytała w końcu.
      Rose wyjechała tak szybko, że nie miałyśmy nawet czasu o tym porozmawiać. Wiedziałam, że w końcu poruszy ten temat, ale nie myślałam, że to się zdarzy w takim momencie. Wstałam momentalnie z sofy, podchodząc do drzwi z nadzieją, że Zayn mnie nie usłyszy.
 - Wiesz dobrze, że niektórzy lubią przeinaczać sobie pewne fakty – rzekłam, spoglądając na czarnowłosego, bawiącego się swoim telefonem. – Nie wydaje mi się, aby tak było.
 - Wasze zdjęcia wcale nie wyglądają mi na fotomontaż. Mam jednak nadzieję, że wiesz co robisz – westchnęła. – Zayn to naprawdę fajny chłopak, a Jennifer nie jest tego warta – dodała, jak zawsze mając rację.
 - Wszystko jest pod kontrolą. – Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, sama do końca sobie nie dowierzając.
      Po rozmowie z przyjaciółką, jak gdyby nic, odłożyłam komórkę z powrotem na biurko i ponownie usiadłam na sofie obok Zayna. Chłopak natychmiast schował swój telefon do kieszeni, uśmiechając się przy tym promiennie.
 - Widzę, że długo nie trzeba cię było namawiać do zmiany decyzji. – Uśmiechnął się zadziornie.
 - Myślałam, że Pan O Ogromnym Zainteresowaniu Swoją Osobą ma na mnie focha. – Uśmiechnęłam się chytrze. – Przecież już powiedziałam, że nigdzie się nie wybieram. – Złapałam książkę, która leżała obok mnie na sofie, a następnie ruszyłam w kierunku regału, znajdującego się przy oknie, aby odłożyć ją na miejsce.
      Niestety nie udało mi się dojść do celu, do którego zmierzałam, gdyż w połowie drogi poczułam jak chłopak położył swoje dłoni na mojej talii. Chwilę później stałam zwrócona twarzą prosto na niego. Wpatrywał się we mnie swoimi ciemnobrązowymi ślepiami, jakby dokładnie badał nimi każdy mój ruch. Po chwili milczenia, Zayn pochylił się nade mną. Zahipnotyzowana kolorem jego tęczówek, nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Czułam, jakby moje całe ciało ogarnął paraliż.
 - Założymy się, że uda mi się postawić na swoim? – szepnął mi do ucha, delikatnie obejmując mnie w talii.
      Nie odpowiedziałam. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się, jakie chłopak miał zamiary, jednak ten pozostawał niewzruszony. Znów przeniósł na mnie swój wzrok, najwyraźniej czekając, jaka będzie moja odpowiedź. Kiedy tylko otworzyłam usta, aby w końcu przemówić, Zayn natychmiast mnie podniósł, a następnie przerzucił przez ramię, jakbym była workiem ziemniaków. Próbowałam za wszelką cenę znowu poczuć grunt pod nogami, ale chłopak był ode silniejszy. Nie reagował nawet na to, że uderzałam pięściami o jego plecy. Krzyczeć nie miałam zamiaru, bo wiedziałam, że nikt nie wybawi mnie z opresji, gdyż rodzice byli w pracy. Przed samym wyjściem z domu, chłopak przerzucił przez swoje drugie ramię nasze płaszcze, zaś kolejno udaliśmy się do jego samochodu. Dopiero w drodze do hotelu zorientowałam się, że na moich stopach, zamiast ciepłych kozaków, widniały moje rozkoszne kapcie w świnki. W związku z tym Zayn musiał mnie zanieść z samochodu do hotelu na rękach. Dziwnie to wyglądało, ale sam tego właściwie chciał. Chyba nawet mu się to spodobało, gdyż zaniósł mnie do samego apartamentu, w którym chłopcy obecnie przebywali.
       Ich apartament okazał się być większy od mojego całego mieszkania. Kiedy do niego weszłam, moim oczom ukazał się ogromny salon, pośrodku którego znajdowały się dwie kanapy, naprzeciwko których na ścianie wisiał sporej wielkości telewizor. Na jednej z tych kanap siedział spokojnie Louis, oglądając film i jednocześnie bawiąc się loczkami Harry’ego, który to leżał mu na kolanach i słodko spał. Salon połączony był z mniejszą kuchnią, w której gościli Liam i Niall. Właściwie, to sam Liam bawił się w kucharza, bo Niall był zajęty jedzeniem świeżo przyrządzonych przez brązowowłosego babeczek. Po lewej stronie znajdowały się dwie pary drzwi. Mogłam się jedynie domyślić, że prowadziły one do sypialni chłopaków.
      Kiedy chłopcy tylko ujrzeli nasze przybycie, od razu rzucili się w naszym kierunku, witając nas radośnie. Louis zrzucił ze swoich kolan Harry’ego, który wylądował na podłodze, a następnie podbiegł do mnie, ściskając mocno. Harry, nie wiedząc co się dzieje, podniósł się szybko z podłogi, potrzepał swoimi loczkami, układając je szybko i również się ze mną przywitał. Liam zrzucił swoje kucharskie rękawice, podchodząc do nas, a Niall wepchał swoją ostatnią babeczkę do buzi, uśmiechając się do mnie radośnie. Widok jego „chomiczych” policzków doprowadził mnie do niekontrolowanego śmiechu. Kiedy zakończył konsumowanie babeczki, także przywitał mnie mocnym uściskiem.
 - Witamy młodą parę w naszych skromnych progach. – Zaśmiał się radośnie Niall, kłaniając się nam nisko, po czym wziął ode mnie płaszcz, który miałam narzucony na plecy, a następnie powiesił na wieszaku stojącym przy drzwiach.
 - Mam nadzieję, iż ten, jakże cudowny, apartament będzie idealny do tego, abyście mogli w nim spędzić swą upojną noc poślubną. – Lou wyszczerzył swoje ząbki, łapiąc mnie za rękę i pozwalając mi się usadowić wygodnie na kanapie. Z Zaynem zrobił po chwili to samo.
      Gdy Lou prowadził mnie w stronę kanapy, reszta chłopaków zaczęła nucić pieśń ślubną, podczas której panna młoda zawsze ruszała w stronę ołtarza, aby tam czekać na swojego ukochanego. Normalnie, to byłabym zła na nich za coś takiego, ale robili to w sposób tak zabawny, że ja sama nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Zayn również był rozbawiony całą sytuacją. Kiedy już czarnowłosy znalazł się koło mnie, Lou stanął przed nami, udając księdza. Odprawił po swojemu krótką mszę, aż w końcu ogłosił nas nieoficjalnie mężem i żoną, jak i również pozwolił nam się pocałować. Oczywiście zawiedliśmy jego oczekiwania, gdyż Zayn objął mnie jedynie ramieniem, całując przy tym lekko w czoło. Nawet wydobywające się z ust chłopaków „Gorzko!” nic nie pomogło.
      Byłam wdzięczna Zaynowi za to, że wyciągnął mnie z domu i zabrał do chłopaków, chociaż wcale mi do nich śpieszno nie było. Potrzebowałam odrobiny rozrywki, czego wcale mi nie zabrakło. Zespół One Direction składał się z piątki tak fantastycznych chłopaków, przy których nie dało się nudzić. Okazało się nawet, że babeczki, które upiekł Liam, miały być przygotowane właśnie z okazji mojego przybycia. Niestety Niall wcześniej wszystkie skonfiskował, więc wpadłam na pomysł, aby upiec je od nowa. Nie tylko Liam, ale ja również wcieliłam się w rolę kucharki, aby sprawniej nam to poszło. Nialla w kuchni także nie zabrakło. Krzątał się między nami z nadzieją, że znajdzie coś dobrego do jedzenia. Niestety w ramach tego otrzymał ode mnie garść mąki, która wylądowała na jego twarzy. I tak właśnie rozpętałam mączną wojnę, do której później przyłączył się Harry oraz Lou. Wyszło więc na to, że Liam znowu musiał sam te babeczki przygotowywać.
      Gdy babeczki były już gotowe, Liam podał je do stołu, a Lou pobiegł do swojego pokoju po szampana (tak, sama chciałabym wiedzieć, skąd on się tam znalazł). Przed otwarciem go, tak mocno wstrząsnął butelką, że wylał prawie jego połowę. Po prostu, jak on to powiedział, nie chciał, aby zabrakło efektów specjalnych. Jednak Louisowi wystarczył zaledwie jeden kieliszek do szczęścia. Po jego wypiciu, momentalnie zaczął wariować. Wyznawał miłość każdemu po kolei, nawet mnie, a później nie mógł się od nikogo odkleić.
 - On ma tak zawsze. Nawet wtedy, gdy procenty nie wchodzą w grę – rzekł Zayn, śmiejąc się pod nosem, widząc jak Lou oparł głowę o ramię Harry’ego i gładził swą dłonią jego włosy.
      W pewnym momencie zaczęłam nawet powątpiewać w to, czy z jego orientacją było wszystko w porządku, ale w porę przypomniałam sobie, że ten chłopak miał przecież dziewczynę. Chłopcy poinformowali mnie, że tych dwoje łączyła tylko przyjaźń i takie zachowania były u nich na porządku dziennym.
      Czas w ich towarzystwie leciał nieubłaganie. Nie chciałam, aby ten dzień dobiegał końca. Trudno mi było pogodzić się z faktem, że jutro z rana miało ich tu nie być. Podczas rozmowy z Liamem, chłopak oznajmił mi, że pod koniec roku mogą się tutaj pojawić, szczególnie, że Louis miał w planach urządzić właśnie w Doncaster imprezę urodzinową. Nie byli jednak do końca tego pewni, co mnie w pewien sposób dołowało. Liam obiecał, że postara się nakłonić swoich przyjaciół do ponownego przyjazdu tutaj. Zauważył bowiem, że naprawdę zależało mi na utrzymaniu kontaktu z Zaynem.
      Po moim spotkaniu z chłopakami, cała czwórka grzecznie odprowadziła mnie do drzwi i pożegnała uściskami dwa razy mocniejszymi od tych, którymi obdarowali mnie na powitanie. Nie znałam tych chłopaków za dobrze, ale naprawdę trudno mi się z nimi było rozstawać. Wiedziałam, że będę tęskniła za każdym z nich z osobna. Trudno mi było sobie wyobrazić, że jeszcze kilka tygodni temu byli mi oni zupełnie obcy. Gdyby ktoś wówczas powiedział mi, że wkrótce się z nimi zaprzyjaźnię, wyśmiałabym go.
      Zayn odwiózł mnie do domu, jednak nie kazałam mu już siebie nosić na rękach. Nie przejmowałam się moimi brudnymi kapciami i tym, że w domu mogła mnie czekać nieprzyjemna rozmowa z rodzicami na temat przebywania w dni robocze poza domem do późna. Bo przecież moim obowiązkiem była nauka, a na zabawę mogłam sobie pozwalać jedynie w weekendy. Tak, moi rodzice byli wymagający, ale pomimo tego i tak ich kochałam oraz darzyłam ogromnym szacunkiem.
      Wydawało mi się, że ostatnie minuty spędzone z Zaynem leciały jeszcze szybciej niż wcześniej. Nawet nie wiedziałam, kiedy znaleźliśmy się pod moim domem. Pierwsza wysiadłam z samochodu, zmierzając ku drzwiom wejściowym mojego domu, aby jak najszybciej mieć nasze pożegnanie za sobą. Zayn również tego chciał, bo gdy tylko się odwróciłam, chłopak stał już obok mnie.
 - Dzięki za wszystko. – Uśmiechnęłam się delikatnie, ponownie dając się zahipnotyzować jego ciemnobrązowym tęczówkom, które momentalnie się zaszkliły, gdy tylko na nie spojrzałam.
      Cudnie! Czekało nas mokre pożegnanie, bo mnie samej nagle zachciało się płakać.
      Zayn nie musiał odpowiadać. W jego oczach kryło się wszystko, co chciał mi przekazać. Tak, chłopak darzył mnie naprawdę ogromnym uczuciem. Nie wiedziałam tylko, czy to od naszego pierwszego spotkania zaczął mnie darzyć od razu większą sympatią, czy może od ostatniego pocałunku, do którego w pewnym sensie sprowokowała mnie Jennifer. Obiecałam przecież przyjaciółce, że będę miała wszystko pod kontrolą. Szkoda tylko, że nie pomyślałam o tym wcześniej.
      To stało się tak nagle, że nie potrafiłam nad tym zapanować. Zayn ujął mój podbródek delikatnie w swoją dłoń, a następnie złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Ten gest wystarczył, aby potwierdziły się moje przypuszczenia. Zależało mu na mnie i, chociaż jeszcze się nie rozeszliśmy, już za mną tęsknił. Pozwoliłam sobie na odwzajemnienie jego pocałunku, owijając swoje dłonie wokół jego szyi. Chciałam poczuć jego bliskość, chociaż jeszcze na chwilę. W tym samym momencie, dłonie chłopaka powędrowały ku mojej talii, przysuwając mnie do niego. Zayn złapał moją prawą dłoń, przykładając ją do swojej klatki piersiowej. Czułam bicie jego serca, które z każdą sekundą coraz szybciej zwiększało liczbę swoich uderzeń. W tej chwili biło ono tylko i wyłącznie dla mnie. Po ponownym obdarowaniu chłopaka namiętnym pocałunkiem, oparłam głowę o jego klatkę piersiową, wzdychając przy tym cicho. Poczułam jak wplótł swe palce w moje włosy i przyłożył usta do mojego czoła, nie chcąc ich ani na chwilę od niego oderwać. W końcu emocje sięgnęły zenitu i pozwoliłam moim łzom na spłynięcie z policzków. Zdałam sobie wówczas sprawę z tego, że czułam do Zayna coś znacznie poważniejszego niż tylko przyjaźń.
__________________

Przyznam szczerze, że męczyłam się z tym rozdziałem, ale wydaje mi się, że nie wyszedł tak źle. :)
Czekam na Wasze opinie. ^^

JEŻELI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH, PODAJCIE SWOJE NUMERY GADU-GADU W KOMENTARZACH, A NA PEWNO WAS BĘDĘ O NICH POWIADAMIAĆ! ;)

30 komentarzy:

  1. Jest zaje ;OO
    Czekałam na ten rozdział niecierpliwie :D
    Mega!
    [http://last-wish-1d.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww, prawie się popłakałam przy ich pożegnaniu... ;( Ale nie mogę doczekać się następnego rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę płakać chyba ;( Tak pięknie to wszystko napisałaś! Mam nadzieje, że nie będzie zbyt wielu odcinków bez tego pięknęgo miłosnego wątku. Dobrze, że Ashley zdała sobie sprawę, że coś do niego czuje. Pisz szybko następną notkę ;*
    Zapraszam do mnie:
    http://lessmemoreus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nastepny rozdział ? ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaaaaaaaaaaaa ! Czytam to i normalnie z moich oczu płyną łzy. Tak dosłownie bęcze jak małe dziecko.. Masz dziewczyno talent ♥ - 13077418

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny .!! :D Już nie mogę się doczekać kolejnego :) GG: 39607985
    - Sandi ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój nr. gg :38720531 . Pisz natychmiast , że masz już nowy rozdział .! czekam ;33 .
    ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. ZAJEBISTY ROZDZIAŁ!
    Nie no, serio. Masz talent :)
    zapraszam do siebie :
    http://livingdreamwith1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest świetne! Do samego końca trzyma w napięciu. Laska ty to masz wyobraźnię. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :) Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ahhh cudowny rozdział, a ta końcówka jest przepiękna ;) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jejku... jestes wielka ;p szkoda ze tak długo ci to zajmuje ;d

    OdpowiedzUsuń
  12. Śliczne, śliczne, śliczne... ;**** To jest boskie. <3 Nie wiem, ile się nad tym męczyłaś, ale przyznam szczerze, że było warto ;*** Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń. ;DD

    OdpowiedzUsuń
  13. LoveYaBieber_xo18 stycznia 2012 11:54

    No przyznam, że twoje wypociny sie opłaciły, bo ten rozdział jest genialny :)A czy z Rose i Harrym będzie coś poważniejszego? Bo jestem bardzo ciekawa tego. Dobra dziś się nie będę tak rozpisywać :) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To ci powiem, że ostatnia scena do płaczu mnie doprowadziła. O.o
    to wszystko jest takie słodkie i... i w ogóle. w sumie nie wiem jak to opisać słowami. I jak Ona będzie musiała tęsknić za Zaynem. O.o
    Czekam na kolejny. ;)
    [melodyandmoments.blog.onet.pl]
    Rudablondynka ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem pod wrażeniem, cudownie piszesz, widać w tym opowiadaniu emocje. Uwielbiam to! Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiesz, że Cię uwielbiam :D
    Emocje, uczucia- przepełniają ten odcinek
    Pozdrawiam, Kate ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny ten rozdział. W ogóle to dobrze piszesz. Prawie się popłakałam :D mój nr. 34745915 . Pisz ! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo fajny blog :) Czytam go kolejny raz bo się nudzę :D mój numer. 19724431 . Możesz mnie poinformować o kolejnym rozdziale :D

    OdpowiedzUsuń
  19. W pewnym sensie lubię i nie lubię takich zakończeń, bo wtedy właśnie widać, jak komuś naprawdę zależy, a mimo to trzeba się pożegnać, to smutne.! :( Mam nadzieję, że mimo wszystko to się tak nie zakończy i nie potrwa kilka miesięcy, a coś się wydarzy.. musi.! ^^
    Mój nr gg 5328255
    http://breath-for-this.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  20. świeetny blog. aż chce się płakać czytając ten rozdział! :).

    zapraszam do siebie:
    http://the-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. suuuuper ;) czekam na ciąg dalszy :D zapraszam do siebie ;) http://onedirection-anotherworld-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. o! Świetne! czekam na kolejny rozdział! <3
    12694081-gg

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny odcinek ! Zresztą jak wszystkie inne ;) Piszesz tak realistycznie , że to jest coś wspaniałego. Popłakałam się jak głupia w ostatniej scence. Cudowne! Z niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam Aga :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Słodko ! No ciekawe co teraz będzie...

    OdpowiedzUsuń
  25. Yay,. normalnie Twoj blog zainspirował mnie do napisania opowieści o 1D, czego dotychczas nie chciałam robić. W ogóle to ten rozdział super. Wzruszyłam się, jak czytałam końcówke, to pożegnanie..
    Oddana czytelniczka UbNormal_95

    OdpowiedzUsuń
  26. aaaa zajebisty rozdziaaał! czekam na następny! :D też zaczęłam pisać : http://newlove-newlife1d.blog.onet.pl na razie tylko prolog jest :D

    OdpowiedzUsuń
  27. mam nadzieję, że Zayn nigdy się nie dowie czym kierowała się główna bohaterka, kiedy się z nim umówiła. jemu naprawdę zależy i najwyraźniej jej też. szkoda, że musi wyjeżdżać. :c czekam na następny rozdział [youve-got-that-one-thing.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  28. Niedawno wpadłam na twojego bloga i przeczytałam wszystkie cztery rozdziału ;d są fantastyczne.
    ah i przy okazji zapraszam do siebie
    http://miedzynarodowa-milosc-w-oczach-alenki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń