Po usłyszeniu tych kilku
słów, ogarnął mnie szok. Natychmiast przeniosłam swój wzrok z dziewczyny na
moich rodziców, mając nadzieję, że któraś z tych osób obróci obecnie panującą
sytuację w żart. Niestety rodzice nie wydawali się być czymkolwiek rozbawieni.
Czy dziewczyna, zajmująca na kanapie miejsce pomiędzy nimi, z dużymi
niebieskimi oczyma oraz kręconymi kasztanowymi włosami, naprawdę była moją
siostrą bliźniaczką? Jeżeli tak, to dlaczego dowiedziałam się o tym dopiero w
wieku osiemnastu lat? Nigdy nie podejrzewałabym rodziców o to, że coś przede
mną ukrywają. Na myśl nasuwało mi się jeszcze jedno pytanie - co było przyczyną
nieobecności Victorii w moim życiu przez te osiemnaście lat?
Przez długi czas
wpatrywałam się z rodziców, oczekując od nich jakichkolwiek wyjaśnień. Sama nie
byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa. Każda część mojego ciała
odmawiała mi posłuszeństwa, zupełnie jakby ogarnął mnie pewnego rodzaju
paraliż. Chciałam znać prawdę, ale i jednocześnie obawiałam się, że nie będę w
stanie jej udźwignąć, bowiem miałam wrażenie, że w ostatnich dniach mój świat
stanął do góry nogami.
- Dlaczego nas rozdzieliliście?
– zapytałam w końcu, czując jak powoli zaczyna mi się kręcić w głowie. Chociaż
pytanie skierowane było do moich rodziców, nie potrafiłam im spojrzeć prosto w
oczy.
- Ashley, posłuchaj… -
usłyszałam obok siebie głos mojej mamy, która chwilę później znalazła się przy
moim boku z dłonią spoczywającą na moim ramieniu.
- Pozwól, że ja jej to wyjaśnię,
Melisso. – ojciec przejął pałeczkę, zbliżając się w naszą stronę – Nie od
urodzenia wychowywałyście się osobno. – zaczął, łapiąc mnie za dłoń i
usadawiając na fotelu – Byłyście we dwie z nami przez pierwszy rok swojego
życia. – chociaż nie widziałam jego twarzy, czułam jak uśmiechnął się czule w
moją stronę, chcąc mnie pocieszyć – Po roku czasu zmieniłyście się jednak nie
do poznania. Z grzecznych dziewczynek zrobiłyście się tak kapryśne, że wiele
czasu zajmowało nam, aby was uspokoić. Szczególnie można to było dostrzec, gdy spędzałyście
czas we dwójkę. Biłyście się, krzyczałyście, a nawet i niekiedy rzucałyście
różnymi przedmiotami, jakie tylko znajdowały się w waszym zasięgu. – po tych
słowach przeniósł wzrok na mamę, jednak po chwili ponownie wbił go we mnie –
Możliwe, że żadne z nas nigdy ci o tym nie mówiło, ale twoją mamę bardzo łatwo
jest zdenerwować, dlatego też niekiedy nie była w stanie was uspokoić. Niestety
ja sam niewiele mogłem jej pomóc, bo całymi dniami przesiadywałem w pracy,
abyście miały wszystko, czego tylko możecie sobie zapragnąć. – westchnął cicho,
po chwili nadal kontynuując – Niedługo, po waszych pierwszych urodzinach, mama
wpadła w coś w rodzaju depresji. Lekarz natychmiast wykrył wszelkie przyczyny i
powiedział nam, że jedynym lekarstwem na jej chorobę będzie izolacja od was.
Mama oczywiście się nie zgodziła, przez co jeszcze bardziej pogrążała się w
swojej chorobie. Po wielu nieprzespanych nocach oraz rozmowie z psychologiem,
zdecydowaliśmy się na to, aby was rozdzielić. Nie chcieliśmy bowiem stracić obu
córek… - w tym momencie jego głos się załamał.
- Nie oddaliśmy twojej siostry
do domu dziecka. – usłyszałam tym razem głos mamy, która ciągle stała w
miejscu, w którym ja sama przed chwilą się znajdowałam – Oddaliśmy ją na
wychowanie mojej kuzynce, która w tym samym czasie przeżywała rozpacz po
stracie swojego nienarodzonego synka.
- To dlatego nigdy jej nie
poznałam. – wyszeptałam cicho, podkulając nogi i wbijając wzrok w podłogę – Za
każdym razem, gdy odwiedzaliśmy twoją kuzynkę, robiliście wszystko, aby tylko
nie doszło do naszego spotkania. – uśmiechnęłam się ironicznie pod nosem – Z
każdą wizytą wymyślaliście nową wymówkę, aby usprawiedliwić jej nieobecność. –
dodałam głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.
Od zawsze zastanawiałam
się, dlaczego nigdy nie miałam okazji poznać Victorii. Wtenczas wszystko stało
się jasne. Widziałam ją jedynie na
zdjęciach, jednak dziewczyna na nich widniejąca nie wydawała się być do niej
podobna. Nie zdziwiłabym się, gdyby to nie ona się na nich znajdowała.
Nie tym jednak przejęłam
się najbardziej, a faktem, iż rodzice nie potrafili inaczej poradzić sobie z
chorobą mamy. Doszłam do wniosku, że poprzez rozdzielenie nas, poszli na
łatwiznę. Gdyby naprawdę rodzicom zależało na naszym szczęściu, nie dopuściliby
się do takiego czynu.
- Długo jeszcze zamierzaliście
to przede mną ukrywać? – zapytałam, spoglądając na ich smutne twarze – A może
przed nami? – przeniosłam wzrok na dziewczynę, która rzeczywiście okazała się
być moją siostrą bliźniaczką – Wiedziałaś o wszystkim?
- Oczywiście, że wiedziała. –
oznajmił z lekkością tato – Nie chcieliśmy cię o tym wcześniej informować, gdyż
baliśmy się twojej reakcji. Nie byliśmy do końca pewni, czy będziesz na to
wszystko przygotowana. Jednak wkroczyłaś już w dorosły wiek, więc myśleliśmy…
- Źle myśleliście. – weszłam
tacie w słowo – Wybraliście idealną porę na to, aby oswajać mnie z takimi
wiadomościami. – rzekłam z ironią w głosie, a następnie wstałam z fotela i
skierowałam się w stronę przedpokoju. Pragnęłam pobyć sama, więc szybko
włożyłam na nogi buty, a na plecy nałożyłam płaszcz, po czym bez słowa
pożegnania wyszłam z domu.
Nie wiedziałam, gdzie
mogłabym się udać. Przepraszam, małe sprostowanie – nie było dla mnie takiego
miejsca. Zayn postanowił odpocząć od naszego związku, więc możliwość pojawienia
się w domku chłopaków, w którym obecnie przebywali, nie wchodziła w grę.
Pomyślałam więc o przyjaciółce, na której zawsze mogłam polegać, lecz i tę
opcję od razu odrzuciłam. Rose bowiem, od momentu naszej sprzeczki, nie odezwała
się do mnie ani słowem, dlatego przypuszczałam, że kolejna próba skontaktowania
się z nią, nie odniosłaby większego sukcesu. Zaczęłam wówczas żałować, iż
Julia, moja kuzynka, kilka godzin temu opuściła Doncaster. Nasza rozmowa, która
miała miejsce poprzedniego wieczoru i dotyczyła mojej rozłąki z Zayn’em oraz Niall ’a, sprawiła,
że na nowo odnowiłyśmy więzi, którymi tak mocno byłyśmy powiązane za czasów
dzieciństwa. To było coś niesamowitego, móc poczuć w tej dziewczynie swą
bratnią duszę.
Świadomość, iż w chwili
obecnej nie było w moim życiu osoby, z którą mogłabym porozmawiać o moich
problemach, jeszcze bardziej pogarszała mój, i tak już beznadziejny, humor.
Nagle jednak zdałam sobie sprawę, że o kimś zapomniałam. Kierując się w stronę
domku, w którym obecnie przebywał mój dawny chłopak, a obecny przyjaciel Matt,
wyciągnęłam z kieszeni spodni komórkę, a następnie wysłałam do niego sms-a z
zapytaniem, czy mógłby się dzisiaj ze mną spotkać. Nie otrzymując, w ciągu kilku
kolejnych minut, żadnej odpowiedzi, zdecydowałam się w końcu do niego
zadzwonić. Sygnał w słuchawce dało się usłyszeć, jednakże Matt nie odebrał
mojego telefonu. Zdecydowałam się ponowić próby połączenia się z nim, ale
okazały się być one bezskuteczne. Po niespełna minucie, od momentu wykonania
mojego ostatniego połączenia do chłopaka, usłyszałam dźwięk dzwonka, który
poinformował mnie o otrzymanej wiadomości tekstowej. Delikatny uśmiech pojawił
się na mojej twarzy, kiedy to odczytałam, iż jej nadawcą okazał się być Matt.
Niestety treść, jaką w sobie zawierała, sprawiła, że mój humor momentalnie
sięgnął dna:
Co
sprawiło, że przypomniałaś sobie o moim istnieniu? Czyżby Twój obecny związek
się rozpadał? Wybacz, Ash, ale nie mam zamiaru na nowo stać się Twoją zabawką.
Zapomnij o mnie oraz daruj sobie wszelkie próby kontaktu ze mną.
Minęło kilka dobrych minut
zanim zdołałam dogłębnie przeanalizować treść tej wiadomości. Gdy już to
zrobiłam, ponownie spojrzałam na nadawcę, aby się upewnić, iż rzeczywiście był
nim Matt. Kiedy moim oczom znowu ukazał się ciąg liter, tworzących imię
chłopaka, zakręciło mi się w głowie. Dlaczego uważał, że traktowałam go jak
zabawkę? Zapewne był zdenerwowany na mnie za to, że od momentu naszego
spotkania w studio, nie odezwałam się do niego ani słowem. Przecież sam dał mi
do zrozumienia, że będzie zajęty w ciągu kolejnych dni i nie znajdzie czasu na
to, aby się ze mną spotkać.
Odruchowo ponownie wybrałam
numer do Matt’a, chcąc z nim porozmawiać. Nie cierpiałam bowiem wyjaśniać sobie
czegokolwiek poprzez wiadomości tekstowe. To było zwyczajnie przereklamowane.
Tym razem w głośniku
komórki usłyszałam automatyczną sekretarkę. Chowając ją do kieszeni, a
następnie rozglądając się dookoła, zauważyłam, że znajdowałam się w pobliżu
domu Matt’a. Nie miałam zamiaru tak łatwo mu tego odpuścić, więc przyspieszyłam
kroku, a kiedy tylko znalazłam się przy drzwiach wejściowych, wzięłam głęboki
wdech i nacisnęłam dzwonek, który w tym samym momencie zagrał całkiem przyjemną
dla uszu melodyjkę. Jednak, gdy dźwięk ucichł, nie usłyszałam zza drzwi żadnych
kroków, ani innych odgłosów, które poinformowałyby mnie o tym, że znajdowała
się w tym domu jakakolwiek żywa dusza. Po raz kolejny wykonałam do przyjaciela
telefon, jednak głos w słuchawce dał mi do wiadomości, że numer, z którym
chciałam się połączyć, nie istniał. Oznaczało to tylko jedno – Matt ponownie
zniknął z mojego życia, ale tym razem byłam już pewna, że nie uda mi się go z
powrotem odzyskać.
Wrażenie, że mój świat w
ostatnich dniach przewrócił się do góry nogami, stało się rzeczywistością.
Widząc przed mymi oczyma wirujące obrazy, usiadłam na schodach, znajdujących
się przy drzwiach wejściowych do domu chłopaka, chowając twarz w dłoniach.
Pragnęłam się rozpłakać niczym małe dziecko, któremu zabrano lizaka, jednakże
brakowało mi sił, bądź łez. W ostatnich dniach bowiem uroniłam ich zdecydowanie
za wiele.
Straciłam wszystko.
Przyjaciół, którzy posądzali mnie o coś, czego nie zrobiłam. Chłopaka, który
był pewien, że zdradziłam go z jego najlepszym przyjacielem, a nawet rodziców,
mających przede mną tajemnice. Cały świat był przeciwko mnie, więc i ja
postanowiłam stawić mu czoła, chociażby miało mnie to wiele kosztować. Nie
miałam bowiem zamiaru jako pierwsza kontaktować się z Rose i ją przepraszać,
gdyż to ona winna mi była przeprosiny. Z Matt’em zaś cała przeszłość okazała
się być zakończona. Czułam przez to pewnego rodzaju pustkę, jednakże w żadnym,
nawet najmniejszym stopniu, nie pokrywała się ona z tą, która mnie dotknęła po
stracie Zayn’a. Ciągle mi na nim zależało. Większość myśli, krążących po mojej
głowie, było z tym chłopakiem związanych. Mimo to, iż ciągle go pragnęłam, nie
zamierzałam się mu narzucać. Nawet teraz, gdy mój świat legł w gruzach. Mogłam
bowiem do niego zadzwonić, spotkać się, poprosić o pomoc, ale wiedziałam
dobrze, że każda z tych możliwości drogo by nas kosztowała. Zayn chciał, abyśmy
zrobili sobie przerwę, więc postanowiłam uszanować jego decyzję.
Okazało się więc, że jedyną
osobą, która pomogłaby mi pozbierać wszelkie myśli, byłam ja sama. Dotyczyły
one przede wszystkim nowego członka mojej rodziny, którym okazała się być moja
siostra bliźniaczka o imieniu Victoria. Właściwie, to nie nowego, a dopiero co
teraz przeze mnie poznanego. Szczerze powiedziawszy, byłam tak ogromnie
zaszokowana tą wiadomością, że nie wiedziałam, co o tym myśleć. Fakt, iż od
teraz posiadałam przy sobie bratnią duszę, powinien mnie uradować, jednakże nie
potrafiłam się z tego powodu cieszyć, gdyż tej dziewczyny kompletnie nie
znałam. Póki co, była mi ona zupełnie obojętną osobą.
Dlaczego więc ta cała
sytuacja tak bardzo mną wstrząsnęła? Powodem było moje życie w niewiedzy przez
te wszystkie lata. Nie pamiętałam bowiem, aby moi rodzice kiedykolwiek
wspominali coś na temat tego, że posiadałam siostrę. Nie to jednak zabolało
mnie najbardziej, a świadomość tego, iż to nie Victoria, a ja sama mogłam
zostać pod opieką kuzynki mojej mamy przez całe siedemnaście lat. Nie ważne
było dla mnie jakie kryterium obrali rodzice rozłączając nas. To właśnie ja
mogłam się wychowywać z dala od moich rodziców, od rodzinnego miasteczka. Może
i jestem egoistką, której niekiedy zależy na własnym dobru, ale świadomość ta
dotknęła mnie najbardziej.
Byłam pewna, że nie
posiadałam wystarczająco dużo siły, aby się rozpłakać. Nawet nie wiedząc kiedy,
poczułam łzy lejące się strumieniami po moich policzkach. Sama już nie
wiedziałam, czego były one przyczyną. Starałam się je powstrzymać, jednak i one
okazały się sprzeciwiać moim działaniom. Nie chcąc zrobić z siebie ofiary w
oczach innych, wstałam w końcu ze schodów i ruszyłam przed siebie, z rękami
schowanymi w kieszenie oraz głową spuszczoną w dół. Nie obchodziło mnie dokąd
zmierzałam. Wiedziałam tylko, że pragnęłam pobyć dłuższą chwilę sama, w jakimś
zacisznym miejscu. Zabawne było to, iż przebywanie większej części mojego
czasu, przez ostatni dobry miesiąc, z Zayn’em, sprawiło, że stawałam się tak
samo wrażliwa jak ten chłopak.
Nie udało mi się jednak
zbyt daleko zajść. Po wykonaniu kilkudziesięciu kroków poczułam, jak moje ciało
się z czymś zderzyło. W mej głowie ponownie się zakręciło, dlatego w efekcie
końcowym zaczęłam osuwać się na ziemię. W tym samym czasie ktoś złapał mnie za
ramiona, amortyzując mnie przed upadkiem. Podnosząc głowę do góry, a następnie
napotykając wzrokiem na tego osobnika, dostrzegłam, iż był nim Louis Tomlinson
– chłopak, z którym rzekomo przespałam się podczas jego urodzin i jednocześnie
sylwestrowej nocy.
- Puść mnie! – wysyczałam przez
zęby, starając się uwolnić z jego uścisku, jednakże szatyn nie miał zamiaru
mnie puścić.
- Ash… - wyszeptał, spoglądając
w moją twarz z niedowierzaniem – Płakałaś. Co się stało? – zapytał,
oswobadzając moje ramiona z uścisku.
Korzystając z okazji,
otarłam szybkim ruchem dłoni ostatnią łzę, która spłynęła po moim policzku, a
następnie, odwróciłam się do chłopaka plecami i rozpoczęłam kontynuowanie mojej
przerwanej wędrówki. Louis, bez wątpienia, był ostatnią osobą, z którą w chwili
obecnej chciałam mieć do czynienia.
- Ashley! – usłyszałam za sobą
głos chłopaka, który postanowił za mną ruszyć.
- Odwal się. – wymamrotałam pod
nosem, przyspieszając kroku.
- Proszę cię, stój. – chłopak
pozostawał nieugięty – Chcę z tobą porozmawiać.
Louis Tomlinson właśnie mnie o coś
poprosił? Czy to naprawdę był ten sam chłopak, który przez kilka ostatnich dni
potrafił w ciągu jednej malutkiej chwili zepsuć mi humor? Nie, to nie mógł być
on.
- O czym chcesz porozmawiać? –
zapytałam, zatrzymując się i odwracając w kierunku chłopaka – Może interesują
cię moje relacje z Zayn’em, co? – uśmiechnęłam się ironicznie, wolnym krokiem
zbliżając się w jego stronę – Możesz być z siebie dumny, bo jesteś powodem
naszej rozłąki. – Lou, w porównaniu do swego przyjaciela Niall’a, nie wydawał
się być tą informacją zaskoczony – Nawet sobie nie wyobrażasz jak ogromną
ochotę mam cię teraz uderzyć, jednak nie zrobię tego, bo jesteś pieprzonym przyjacielem Zayn’a, na
którym ciągle mi zależy. – stanęłam naprzeciwko niego, zaciskając obie dłonie w
pięści. Po twarzy chłopaka, na której dostrzegłam delikatny uśmieszek pod
nosem, doszłam do wniosku, że był tą sytuacją rozbawiony, co jeszcze bardziej
podbudowało, narastającą we mnie, złość – Zachowujesz się zupełnie jak… - chciałam
dokończyć, wypowiadając imię „Jennifer”, jednak Lou przerwał w połowie mojego
zdania.
- Słyszałem, że dyrektor chce
cię zawiesić. – oznajmił, przybierając nagle poważny wyraz twarzy. W co ten
chłopak ze mną grał?
Szczerze? Kompletnie
zapomniałam o mojej niedawnej rozmowie z dyrektorem, który poprzez całą
zaistniałą sytuację z Lou chciał mnie zawiesić. Chłopak popełnił błąd,
przypominając mi o tym, gdyż teraz nie miałam żadnych skrupułów, aby zrobić mu
jakąkolwiek krzywdę.
- Naprawdę jesteś skończonym
draniem czy tylko takiego udajesz? – zapytałam, przechylając głowę na bok i
masując jednocześnie swoją prawą pięść lewą dłonią. Musiałam wyglądać komicznie
w oczach Louis’a, gdyż chłopak momentalnie się zaśmiał.
- Nie doceniasz tego, ile z
chłopakami dla ciebie robimy. – uśmiechnął się przyjaźnie w moją stronę, kładąc
swoje obie dłonie na mych ramionach, jakby starając się tym gestem mnie
uspokoić – Wiem, że przez to, co stało się na moich urodzinach, spieprzyłem
wiele rzeczy, bo odbiło się to nie tylko na innych, ale również i na mnie
samym. – westchnął cicho – Dlatego chcę cię szczerze przeprosić i podreperować
pewne sprawy. – oznajmił ze szczerością, która kryła się w jego oczach – Nie
pytaj co mam na myśli, tylko po prostu mi zaufaj.
Po tych słowach,
przyjrzałam się chłopakowi z ogromną uwagą, chcąc się upewnić, czy to co
powiedział, rzeczywiście miało okazać się prawdą. Nie dostrzegłam na jego
twarzy żadnych odznak ironii, co oznaczało, że Louis był w tym momencie ze mną
szczery. Co prawda, nie wiedziałam co miał na myśli, ale pewna cząstka mnie
podpowiadała mi, że mogłam mu zaufać.
- Zaufam. – odpowiedziałam, zaś
chłopak odetchnął z ulgą – Pod warunkiem, że już nigdy, przenigdy nie tkniesz w
moim towarzystwie alkoholu. – zaśmiałam się, na co chłopak mi zawtórował, chcąc
się odrobinę rozluźnić oraz obrócić obecnie panującą atmosferę w żart, jednak w
głębi duszy nadal byłam na niego zła.
- Spójrz też na pozytywne strony
mojego stanu nietrzeźwości. Nie jestem wtedy zdolny do żadnej kłótni, nie
krzyczę, nie wyzywam. Jestem grzeczny niczym aniołek. – uśmiechnął się
zadziornie.
Wówczas zdałam sobie sprawę
z tego, że i ja byłam winna temu chłopakowi przeprosiny.
- Przepraszam. – rzekłam, na co
Lou odrobinę się zmieszał – Miałeś rację co do Matt’a. – spuściłam wzrok,
wzdychając przy tym cicho.
- Oszukał cię? – zapytał.
W ramach odpowiedzi,
wyciągnęłam z kieszeni swoją komórkę, a następnie pokazałam treść wiadomości,
którą dostałam niedawno od mojego byłego, zarówno przyjaciela, jak i chłopaka.
- Skąd wiedziałeś, że tak
postąpi, skoro go nawet nie znasz? – spojrzałam na Louis’a z nadzieją, że
udzieli mi wszelkich wyjaśnień na ten temat.
- Ze dwa lata temu miałem okazję
go poznać i wyrobić sobie zdanie na jego temat, ale najbardziej przyczynił się
do tego Internet. – odpowiedział – Mogę się do ciebie na chwilę wprosić? –
zapytał – Nie chciałbym, i ty pewnie również, aby Zayn znowu snuł jakiekolwiek
podejrzenia na nasz temat. – dodał, na co skinęłam głową – Tylko ostrzegam, że
to, co chcę ci pokazać, wcale nie poprawi twojego nastroju, a nawet jeszcze
bardziej może go pogorszyć.
- Uwierz, że nic nie jest w
stanie zdołować mnie jeszcze bardziej. – westchnęłam cicho, po czym udaliśmy
się w kierunku mojego domu.
Podczas drogi zastanawiałam
się, w jakich okolicznościach Matt zapoznał się z Lou. Myślałam o tym, aby
nawet chłopaka o to zapytać, jednak doszłam do wniosku, ze gdyby chciał, sam by
mi co nieco na ten temat powiedział. Postanowiłam więc nie wpychać nosa w nie
swoje sprawy, zapobiegając kolejnej naszej sprzeczce, gdyż dopiero co się ze
sobą pogodziliśmy.
Wchodząc do domu, nawet nie
wymieniłam spojrzeń z moimi rodzicami, którzy ciągle siedzieli w salonie. Kiedy
chłopak się z nimi przywitał, natychmiast ruszyliśmy na górę, do mojego pokoju.
Tym razem nie okazał się być on pusty. Na łóżku siedziała Victoria, która
trzymała w rękach jeden z niedawno zakupionych przeze mnie magazynów dla
nastolatków. Louis, widząc dziewczynę, nie mógł opanować swojego zdziwienia.
- Nigdy nie wspominałaś, że masz
siostrę. – oznajmił, uśmiechając się przyjaźnie w kierunku Victorii, a
następnie podając jej swoją dłoń – Jestem Louis. – przedstawił się.
- Bo nawet sama o tym nie miałam
pojęcia. – odparłam, jednak ani Victoria, ani Louis mnie nie usłyszeli, gdyż
dziewczyna weszła mi w zdanie.
- Czy ty jesteś tym chłopakiem z
One Direction? – dziewczyna uścisnęła mocno jego dłoń, nie mogąc ukryć swojej
radości – Uwielbiam wasze piosenki! – zaśmiała się – Jesteście fantastyczni.
- To Ashley nie powiedziała ci,
że się znamy? – przeniósł wzrok z mojej siostry na mnie.
- Nie było ku temu okazji,
wybacz. – uśmiechnęłam się sztucznie, po czym usiadłam przy biurku, włączając
komputer.
Podczas, gdy ta dwójka
odbywała rozmowę, zaczęłam odczytywać wszystkie najnowsze wiadomości, którymi
zalali mnie znajomi. Ostatnio bardzo rzadko przesiadywałam na Internecie, więc
nazbierało ich się dosyć sporo. Na Skype pisały również do mnie osoby, których
w ogóle nie znałam. Przypuszczałam, iż było to przyczyną nagłego
zainteresowania moją osobą. Bo przecież jeszcze niedawno chodziłam z
przystojnym Zayn’em Malik’iem oraz „przespałam się” z uroczym Louis’em Tomlinsonem. W
ostatnich dniach stałam się idealnym tematem do rozmów.
- Jak to się stało, że moja
siostra was poznała? – usłyszałam za
sobą głos Victorii. Dziwnie się poczułam słysząc, jak ktoś, zupełnie mi obcy,
nazywa mnie swoją siostrą.
Louis rozpoczął swój
monolog, zaś ja zabrałam się za czytanie coraz to mniejszej ilości miłych słów,
skierowanych w moją stronę. Po raz kolejny dowiedziałam się, że jestem dziwką i
nic nie wartą szmatą. Jedna osoba nawet groziła mi, że jeśli jeszcze raz
zranię, któregokolwiek członka One Direction, znajdzie mnie i się ze mną
rozprawi. Nie wiedziałam, czy się roześmiać, czy może rozpłakać. Za to byłam
pewna, że już nigdy więcej nie wejdę na Skype’a pod moją obecną nazwą. Tak
właściwie, to skąd te wszystkie, nieznane przeze mnie, osoby wiedziały, jak
mnie na nim znaleźć?
- Louis, możesz działać. – zwróciłam
się do chłopaka, zamykając komunikator i włączając przeglądarkę.
- Przerywasz mi właśnie cudowny
moment, kiedy to ty i Zayn… - nie udało mu się na dokończenie tego zdania, gdyż
zmierzyłam go ostrym wzrokiem – No dobra. – mruknął, wstając z łóżka i kierując
się w stronę biurka – Krzesła to ty drugiego w domu nie masz? – zapytał,
rozglądając się za czymś, na czym mógłby usiąść.
- A Bozia, to ci nóżek nie dała?
– odpowiedziałam pytaniem, na co chłopak jedynie wywrócił oczyma i w efekcie
końcowym klęknął przed komputerem na kolana, jakby za chwilę miał zamiar
odmówić modlitwę.
Widok ten sprawił, że
zaśmiałam się radośnie, zaś Lou posłał mi gniewne spojrzenie. Chyba był pewien,
że będę w stosunku do niego bardziej gościnna.
- Proszę bardzo. – odezwał się
po kilku minutach ciszy – Cała prawda o twoim ukochanym przyjacielu. –
stwierdził ironicznie, na co szturchnęłam go łokciem w bok.
Moim oczom ukazała się
całkiem profesjonalnie dopracowana strona internetowa. Nie, to był raczej
internetowy blog. Jego autor dodawał na nim różne zdjęcia ze swoich sesji,
które posegregował w albumy, w zależności od kategorii. Ja również się na nich
znajdowałam, gdyż niecały miesiąc temu wybrałam się z Matt’em na taką sesję.
Oczywiście nie miałabym do tego żadnych zastrzeżeń, gdybym nie zauważyła
podpisów pod zdjęciami, pod którymi przedstawiona byłam jako Ashley Price –
dziewczynę Matt’a. Tak, chłopak obwieszczał na swym internetowym pamiętniku, że
jestem jego dziewczyną.
- Gdzie znalazłeś tę stronę? –
zapytałam Louis’a, nie odrywając jednak wzroku od ekranu monitora.
- Pamiętasz zdjęcie, które
pokazałem ci w Pierwszy Dzień Bożego Narodzenia? Te, na którym żegnałaś się z
Matt’em? – przytaknęłam głową – Ono mnie na nią naprowadziło. – rzekł,
przeszukując archiwum bloga – Sama spójrz. – najechał kursorem na zdjęcie, na
którym wymieniałam czułe uściski z dawnym przyjacielem. Bynajmniej na takie one
wyglądały.
Okazało się więc, że
chłopak tak naprawdę nie darzył mnie większymi uczuciami. Cała nasza rozmowa,
mająca miejsce tamtego wieczoru, była udawana. Matt musiał to zaplanować.
Specjalnie wyznał mi, że nadal mu na mnie zależy, bo wiedział, że prędzej czy
później ugną się pode mną kolana i będę go chciała jakoś pocieszyć. Dlatego też
wplątał w to wszystko osobę, robiącą nam zdjęcia, które później opublikował na
swoim blogu, chcąc, abym wyszła przed światem na dziewczynę, która zdradza
Zayn’a. Najlepsze jednak z tego wszystkiego było to, że ludzie ślepo wierzyli w
każde słowo chłopaka. Dlaczego on mi to robił, skoro teraz usunął się z mojego
życia? Chciał się zemścić za to, że z nim zerwałam? Może tak bardzo dotknęła go
moja zdrada, której prawdopodobnie dopuściłam się na jego osiemnastych
urodzinach, a w którą do tej pory nikt nie chciał mnie wtajemniczyć?
- I już mamy odpowiedź, kto
zrobił nam zdjęcie w Sylwestra. – rzekł Louis, pokazując mi nasze wspólne
zdjęcie z jego urodzin, na którym leżeliśmy oboje na łóżku, w pokoju chłopaka,
wtuleni w siebie. To dzięki niemu dyrektor mojej szkoły chciał mnie zawiesić.
- Ale przecież nie było go na
twoich urodzinach. – odparłam, ciągle nie mogąc uwierzyć w to, jak łatwo Matt
przede mną grał.
- Doncaster nie jest znowu tak
ogromnym miasteczkiem. Ludzie tutaj się znają. – wzruszył ramionami.
- Dlaczego ktoś z twoich
znajomych miałby ci zrobić coś takiego? – skierowałam swój wzrok na chłopaka.
- W dzisiejszych czasach nie
wiadomo, komu naprawdę można zaufać. – odpowiedział, wzdychając lekko – Sama
się o tym właśnie przekonałaś. – już chciałam coś dopowiedzieć, jednak chłopak
uciszył mnie ruchem ręki – Nie mam zamiaru się z tobą znowu kłócić, Ash. –
zaśmiał się cicho pod nosem – Po prostu mówię jak jest. – dodał
– O, patrz! Zdjęcie zostało dodane chwilę po jego zrobieniu. – wskazał palcem
na datę i godzinę jego dodania.
Rzeczywiście, zdjęcie
opublikowano na stronie niedługo po północy. Oznaczało to, że jedna z osób,
która uczestniczyła w urodzinach Louis’a, musiała po jego zrobieniu natychmiast
udać się do mojego byłego przyjaciela. Do tej pory myślałam, że to Jennifer,
kuzynka szatyna, była w tą całą sytuację zamieszana, ale odkąd pamiętałam, Matt
nie bardzo za nią przepadał. Czyżbym myliła się, co do tej dziewczyny? W każdym
bądź razie i tak uważałam ją za jędzę.
Byłam pewna, że informacje,
których dowiedziałam się na temat Matt’a, bardziej mną wstrząsną. Przyjęłam je
jednak w miarę spokojnie, zupełnie tak, jakbym spodziewała się takiego
postępowania chłopaka. Widocznie musiałam być tak podłamana psychicznie, że nic
nie mogło mnie już bardziej dobić.
Louis nie posiedział zbyt u
mnie zbyt długo, gdyż nie poinformował chłopaków z zespołu o tym, gdzie idzie
oraz nie wziął ze sobą komórki. Chcąc być dla chłopaka uprzejma, odprowadziłam
go do drzwi, kiedy tylko pożegnał się z moją siostrą. Ciągle trudno było mi
uwierzyć w to, że takową posiadałam.
- Dzięki za pokazanie mi tej
strony i jeszcze raz przepraszam, że ci nie uwierzyłam. – rzekłam, uśmiechając
się delikatnie. Z zupełnie niewiadomych mi powodów, czułam jak do moich oczu
napływają łzy. Wiedziałam jedynie, że ich przyczyną nie był Matt.
- To twój przyjaciel, nie dziwi
mnie to, że stanęłaś w jego obronie. – chłopak uśmiechnął się do mnie
pocieszająco – Hej, tylko się nie rozklejaj, dobrze? – zaśmiał się cicho.
Starałam się chłopakowi
zawtórować, jednak z moich ust wydobył się jedynie bełkot, przez co rozkleiłam
się jeszcze bardziej. Przyzwyczaiłam się do tych chłopaków i na samą myśl o
tym, że już nigdy mogłam ich nie zobaczyć, zachciało mi się , nie płakać, a
wyć.
- Cokolwiek dzieje się w twoim
życiu… - zaczął, spoglądając na mnie – A wiem, że na pewno coś się dzieje,
pamiętaj, że zawsze możesz z nami porozmawiać. – oznajmił, a na jego ustach
pojawił się przyjazny uśmiech – Z Zayn’em w szczególności. Nie myśl nawet, że
straciłaś go na zawsze. Chłopakowi ciągle na tobie zależy, tylko daj mu trochę
czasu. – położył dłoń na mym ramieniu, dodając mi tym samym otuchy.
- Nie, Lou, to nieprawda. –
rzekłam z bladym uśmiechem na ustach – Zapomnicie o mnie, gdy tylko wyjedziecie
w trasę koncertową. Zayn o mnie zapomni. – po tych słowach po raz pierwszy w
życiu, bynajmniej w moim towarzystwie, chłopak nie wiedział co ma odpowiedzieć.
- Zawsze możesz wskoczyć w nasze
walizki i pojechać z nami. – rzekł po dłuższej chwili, powodując, iż na mojej
twarzy pojawił się w końcu uśmiech.
- Jeśli tylko do którejś się
zmieszczę, nie ma sprawy. – zaśmiałam się.
- Zrobimy wszystko, co w naszej
mocy. – zawtórował, a następnie podszedł do mnie, ściskając przyjaźnie –
Trzymaj się, Ash. – pogładził mnie delikatnie dłonią po plecach, a kiedy
wypuścił mnie z uścisku, zniknął za drzwiami.
Wracając do swojego pokoju,
ponownie ujrzałam w nim Victorię, zaczytaną w magazynie. Nie chciałam jej przeszkadzać,
dlatego bez żadnego słowa zasiadłam przy komputerze.
- To twój chłopak? – drgnęłam
lekko, słysząc nagle za sobą głos dziewczyny. Skłamałabym, gdybym stwierdziła,
że jej pytanie mnie nie zaskoczyło.
- Nie, dlaczego tak myślisz? –
oderwałam wzrok od ekranu monitora, przenosząc go na Victorię, która ciągle
wpatrywała się w magazyn.
- Podobasz mu się. – odpowiedziała
szybko, po czym zmieniła temat – Wybacz, jeśli kompletnie się mnie tutaj nie
spodziewałaś, ale rodzice powiedzieli, że mogę się u ciebie rozgościć. – rzekła
przepraszającym tonem – Myślę jednak, że jesteś innego zdania, więc nie będę ci
dłużej przeszkadzać. – wstała, odkładając gazetę na moje biurko, a następnie
skierowała się do drzwi.
Nie wiedziałam jak
zareagować. Może gdybym była w lepszym humorze, pozwoliłabym zostać Victorii,
aby móc porozmawiać z nią, lepiej ją poznać. Nie miałam jednak na to ochoty. Od
momentu zapoznania się z tą dziewczyną, nie miałam czasu na oswojenie się z
własnymi myślami, chociaż bardzo go potrzebowałam.
- Nie jesteś zła na rodziców za
to, że postanowili nas od siebie rozdzielić? – zapytałam, kiedy otwierała
drzwi.
- Byłam. – odpowiedziała,
odwracając się w moją stronę – Nie można się na kogoś gniewać przez całe życie.
– uśmiechnęła się delikatnie – Poza tym, od dawna marzyłam o tym, aby znaleźć
się wśród najbliższej rodziny. Brakowało mi jej przez te lata. – zamyśliła się
na chwilę – W końcu ten moment nadszedł. Chociaż długo na niego czekałam,
naprawdę nie żałuję. I nie miej rodzicom niczego za złe. Oni naprawdę chcą dla
nas jak najlepiej. Zawsze tego pragnęli. – posłała mi kolejny uśmiech, a
następnie wyszła z pokoju, kierując się najprawdopodobniej do salonu, aby
dotrzymać towarzystwa rodzicom. Naszym rodzicom.
______________________________
Dziwne zakończenie. Ogólnie to wydaje mi się, jakby ten rozdział
kompletnie odstawał od reszty. Nie jestem z niego w pełni zadowolona. Nie wiem
dlaczego, ale bardzo ciężko mi się go pisało. Wybaczcie, jeśli nie tego się
spodziewaliście.
Rozdział dedykuję jednej z najmilszych osóbek, które zapoznałam na
Twitterze – Magdzie (@xmagkko). ♥
Chcę
Ci podziękować za ogromne wsparcie i każdy komentarz, który kierujesz w moją
stronę na temat tego bloga oraz za to, jak bardzo nie możesz doczekać się
kolejnych rozdziałów. Niesamowite jest to, że prawie codziennie dostaję od
Ciebie wiadomość z pytaniem, kiedy pojawi się nowy rozdział. Dziwne, że jeszcze
nie znudziło Ci się czekanie na każdy kolejny, bo wiem dobrze, że ślimaczę się
z tym okropnie. Codziennie także powtarzasz mi jaka to jesteś ze mnie dumna.
Jesteś po prostu niesamowita. ; ) Dzięki właśnie takim osobom jak Ty mam
motywację, aby dalej pisać tego bloga, za co Ci jeszcze raz przeogromnie
dziękuję. ♥
Rozdział ten chciałabym również zadedykować drugiej osobie, którą jest
Monika (@peedokitty na Twitterze). ♥
Nawet nie masz pojęcia jak ogromnie mnie cieszy wiadomość, że chociaż
nie jesteś fanką One Direction, to i tak z ciekawością czytasz moje rozdziały,
nie mogąc się doczekać kolejnych. ; ) Dziękuję za każde miłe słowo oraz cudowny
prezent, którym mnie obdarowałaś w zeszłym tygodniu, a mianowicie mam na myśli:
http://twitpic.com/9dg5mj. ; *
Jeszcze raz dziękuję. ♥
Pod
ostatnim rozdziałem otrzymałam komentarz, w którym ktoś napisał, że chociaż i
tak wie, iż jego opinia jest mało ważna, to rozdział jest świetny. Bzdura! Czytam
każdy jeden komentarz, który pozostawiacie pod rozdziałami, na Twitterze, czy
nawet na moim fikcyjnym koncie na Facebook’u. Z każdego ogromnie się cieszę i
każdy z nich motywuje mnie do dalszego pisania. : )
Jesteście
po prostu wspaniali, niesamowici, wyjątkowi. Nie mam pojęcia w jaki sposób
mogłabym Wam za wszystko podziękować. ♥
Może
słowo „dziękuję”, składa się zaledwie z kilku, dla niektórych może i mało
znaczących, literek, ale wiedzcie, że płynie ono z mojego całego serducha! ;D
DZIĘKUJĘ!
♥
Jeśli
chcecie być informowani o nowych rozdziałach, podawajcie w komentarzach swoje
Twittery! Mogę Was również informować na GG, tylko do mnie napiszcie – 1072379.
Follujcie
mnie również na Twitterze - @AgnesSesso! :D
Jeżeli
macie do mnie jakiekolwiek pytania, śmiało możecie je zadawać na moim, niedawno
powstałym, Formspringu - http://www.formspring.me/Louisscarrot
; )
Też cię kocham. Przeczytam jak wydrukuje. Ciekawe ile razy przeczytam. Stawiam na bądź więcej xDD
OdpowiedzUsuńOCHH... rozdział jest cudowny jak zawsze ....Matt debil jeden.... hmm siostra bliźniaczka? zobaczymy co z tego wyniknie! :*
OdpowiedzUsuńMatt był naprawdę zdeterminowany, żeby narobić takiego bałaganu w życiu Ashley, jednakże mam nadzieję, że wszystko zacznie się stabilizować. Rozdział bardzo mnie wciągnął i z PRZEOGROMNĄ niecierpliwością czekam na kolejny <3 Proszę także o informowanie na Twitterze - @LetMeFlowAgain :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! ♥ Czekam z niecierpliwoscia na wątek, w którym Zayn i Ash w końcu sie spotkają po "przerwie". Matt zachował sie jak ostatni dupek wstawiając te zdjecia. W tym rozdziale przekonałam się w końcu do Lou, który przeprosił szczerze Ash ;)
OdpowiedzUsuńwow ! jak pięknie ! bardzo Mi się podobało ! na prade ładnie ! tu @karolina_koper. świetnie oby tak dalej! Ślicznie;33
OdpowiedzUsuńBoże. Ten rozdział jest przecudowny . zresztą co ja gadam .. wszystkie Twoje rozdziały są doskonałe .. :( Jesteś zbyt dobra no :( Strasznie się Cieszę że Louis pogodził się z Ash :)) Serio :) Z niecierpliwosćią czekam na nastęny :) Gdybyś miała czas wpadnij też do nas . Wczoraj pojawił się nowy rozdział :) http://onedirectionlovelymoments.blogspot.com/ - Izzy xx
OdpowiedzUsuńRozglądam się po swoim pokoju jakby w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania powstałe, kiedy czytałam ten rozdział. Pytania retoryczne. Znam na nie odpowiedź, ale jednak wciąż liczę na coś więcej.. Matt, Matt pisząc to imię na klawiaturze mam ochotę kogoś ugryźć, kogoś pobić albo najlepiej zwymiotować. Wyrzucić z siebie wszelkie ochydne słowa na jego temat. Wszelkie epitety, których nigdy nie powinnam użyć. W pewnych momentach naprawdę zastanawiam się czy przypadkiem pan Tommo nie czuję czegoś do naszej Ash.. Ale moje tam takie zastanawianie się nie jest nigdy najlepsze.. Rose, Rose, Rose wciąż nie winna Rose nawet nie raczy się odezwać. Zastanawiam się co będzie mówić, kiedy cała prawda ujrzy światła dziennego. A siostra bliżniaczka? Wydaje mi się, że z nią również będą same kłopoty..
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NN KOCHANIE ♥
Dziewczyno masz przeogromny talent, mówisz, że to nie zadowala cie w pełni - niezły żart, może dla ciebie nie jest to wspaniałe, ale dla mnie i pewnie dla wszystkich czytających jest to genialne :)
OdpowiedzUsuńMasz niesamowitą lekkość w pisaniu, wszytko doskonale opisujesz co sprawia, że przedstawione sytuacje można bez problemu sobie wyobrazić, a do tego są bardzo realistyczne. Uczucia, dialogi są takie prawdziwe.
Szczerze powiedziawszy nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że Matt może okazać się takim draniem, obstawiałabym innych, ale nigdy jego. Może był jaki był, ale uważałam, że wszytko robi z serca i chce przyjaźnić się z Ash.
Dobrze, że Lou, że tak powiem zmądrzał i pokazał to wszystko Ash, w sumie ja pod takim natłokiem zdarzeń jak nowa siostra, kłamstwa, intrygi, zerwanie już dawno bym się załamała, widać, że dziewczyna jest silna ;)
Czekam na wątek kiedy w końcu spotka się z Zaynem, kiedy może sobie wszytko wyjaśnią i chłopak zrozumie, że ta cała "noc" z Louisem była tylko czyjąś intrygą, która chyba właśnie prowadziła do rozpadu ich miłości.
Czekam na kolejny :)
second-chance-to-life.blogspot.com / zapraszam na mojego nowego bloga !:)
w końcu dodałaś, nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze <3 myślę, albo chciałabym by Ashley i Victoria się zaprzyjaźniły, chociaż widać, ze Victoria nie jest zła i przyjaźnie nastawiona :D Cieszy mnie to, że Ash pogodziła się z Lou i pokazał on jej prawdę na temat Matt'a. Zdziwiło mnie to jak Victoria powiedziała o tym, że Ash się podoba Louisowi. Niech Ash pomyśli, albo porozmawia o tym ze swoją siostrą w następnym :D Bedzie fajnie, mam nadzieję, jeżeli przed trasa chłopaków, Ash porozmawia z Zaynem , albo coś ; ) No, zobaczymy w następnym, co napiszesz :) Ale zrób dla mnie jedno xd Nie każ mi długo czekac na następny rozdział. Bo jak wchodze po kilka razy dziennie na ten blog i widze, że nie ma rozdziału, to tak jakby się wkurzam, że musze czekać, i czekać xd <3
OdpowiedzUsuńPS. nie informujesz mnie xd Informuj mnie na gadu : 24970464
[falling-for-u]
Mam Cię zapisaną w kontaktach, co oznacza, że informuję Cię o nowych rozdziałach. :) Może zapisz sobie mój numer gg, który podałam pod koniec notki? ;>
Usuńmoże to dziwnie zabrzmi ale w końcu jakiś pozytywniejszy rozdział,nie to ze nie lubie smutnych bo są fajne ale (nie wiem jak inni) potrzebował to opowiadanie czegoś radosnego. i bardzo sie ciesze ze w końcu takowy rozdział sie pojawił,czekam już na następny, asdfghjasdfgh, <333. kocham cię,jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuń@Karolina7902
czekam na kolejny xd. xoxo
OdpowiedzUsuńKOCIE! Kocham cię! ♥ wgl zaskoczyłaś mnie. tyle mi pieprzyłaś na gadu o całusach, przytulaniu, zawracałaś mi głowę, czy to będzie stosowne gdy Louis przytuli Ash, a tutaj co? GÓWNO! nawet nie wiesz jak liczyłam na coś więcej. do końca rozdziału, czytałam go w nadziei, że wydarzy się coś więcej. No ale nic, to nie zmienia faktu, że jesteś świetna, najlepsza i nadal cię KOCHAM! :*
OdpowiedzUsuńCo do tej bliźniaczki...
Szczerze, to myślałam, ze ona zrobi rodzicom jakąś mega awanturę. Ja bym na jej miejscu tak zrobiła. :) ale co się dziwić, dziewczyna skołowana, wszyscy mają ją w dupie. Na szczęście zjawia się Lou, który nawet jej nie przytuli. ;D
NO ALE JEZU! Kocie, jesteś cudowna! nie mogę się doczekać powrotu Julii i ciągu dalszego Niallii. :D
Poza tym czekam również na zejście się Zayna i Ashley, bo wiem, iż masz serce i nawet nie próbuj zrobić inaczej ćwoku.
+ Ciekawi mnie z kim skumasz Vicky. Jak dla mnie to, ona pasuje do Lou. ale wiem jakie masz plany i za to się któregoś pięknego, słonecznego, prawdopodobnie majowego dnia zabiję :D
kici, kici, mraaaaau kocie...
@NiallersLaughx ♥
Rewelacyjne opowiadanie!:)Mogłabyś mnie informować na twitterze o nowych rozdziałach??
OdpowiedzUsuń@Nataliaj_1D :D
http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/// Blog z imaginami :)
Świetny rozdział. Kiedy go czytałam to zastanawiałam się jak zachowałabym się na miejscu Ash i stwierdziłam, że w większości sytuacji zrobiłaby całkiem coś innego niż ona. Pozdrawiam i czekam już na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńwłaśnie, że mi się podoba ten rozdział. fajnie, że skupiłaś się na głównej bohaterce i nad tymi wszystkimi sprawami z nią związanymi. lubię, jak czasami rozdziały opisują przemyślenia samej bohaterki, taki inne ale takie fajne
OdpowiedzUsuńplus dla Ciebie :)
xoxo
wielbię twojego bloga zawsze czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że 13 dodasz szybko ^^
Bo normalnie umrę z ciekawości!
Mi rozdział się podobał, jak każdy inny. Oczywiście cieszę się jak głupia, że w końcu były jakieś sceny Louisa i Ashley (tak się właśnie zastawiałam, jak ich nazwać.. Lashley? Louley?).Uwielbiam ich razem, normalnie FDJUHFJBJKS. Coś czuję, że ta Victoria nieźle namiesza w życiu Ash. No cóż, czekam na kolejny rozdział, który niestety pojawi się pewnie za ponad 2 tygodnie. Staram się być cierpliwa, ale się nie da przy tak cudownym opowiadaniu, więc mimo to mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się JAK NAJSZYBCIEJ. ♥
OdpowiedzUsuńaaaaa no po prostu fenomenalny :D
OdpowiedzUsuńzresztą wyraziłam już swoją opinie pisząc do cb na TT :D
czekam na kolejny z niecierpliowscia :)
pzdr.
Jak ja bym chciała aby Ash i Zayn do siebie wrócili do siebie. Po za tym rozdział super. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńjesteś boska !
OdpowiedzUsuńawwwwwwwww kocham ten rozdział, naprawde ;) bardzo cieszylam sie, ze to Louis wlasnie byl z Ash i jej wszystko wyjasnil. i ze Victoria zauwazyla, ze on sie jej podoba... jestem ciekawa co na to Ashley :D no coz... czekam, mam nadzieje, ze szybko cos sie pokaze :)
OdpowiedzUsuńcześć misiu :* dobrze wiesz, że jesteś cudowna, bo powtarzam ci to codziennie. W sumie to denerwujesz mnie, że dodałaś ten rozdział po 2 tygodniach i trzech dniach - nie pozwalaj sobie! 58 850 osób tu już było, amazing *.* nie umiem pisać takich przemówień blabla, po prostu cię kocham, NO ! Zazdroszczę ci, że masz już 18 lat i jesteś tylko rok młodsza od mojego przyszłego męża :C za dobrze Ci. Pamiętaj, że wbijamy na ich koncert, który na pewno będzie ! W ogóle fajnie, że jesteś już stara, 18, ja nie mogę, schowaj się kobieto! Zmarszczki ci wyjdą i Lou cię nie będzie chciał :C chociaż nie, Lou będzie Cię chciał pomimo twoich zmarszczek, pomimo tego, że jesteś pewnie prawie jego wzrostu, żmijo masz 171cm ! nie znoszę cię za to, powyrywam ci nogi jak cię spotkam, a spotkam! Będzie cię kochał pomimo tego, że mieszkacie od siebie troszkę daleko i przede wszystkim DLA CIEBIE zerwie z Eleanor! Będziecie mieć razem gromadkę dzieci :D w ogóle to będzie tak, że jak będziecie brać ślub to ja będę świadkiem i Zayn i tam się poznamy i zakochamy w sobie i potem będzie nasz ślub, ale to już wiesz. W ogóle fajnie, że mówię wszystko naraz, ale i tak będziesz mnie rozumieć. Zawsze wiesz o co mi chodzi, moje bezsensowne sms-y i spamy na gg zawsze spoko, ale i tak mnie kochasz :* przeprowadź się bliżej, proszęęęę! zobaczysz, namówię brata, żeby studiował we Wrocławiu :C i będziemy się spotykać co tydzień, wyobrażasz to sobie? *.* dskjadnskjadnahjbabdsiadadnbhawdbabdajsbadjhbhdbjabsjdadsnfkjamgnjdkf zjem cię. A TERAZ SŁUCHAJCIE WSZYSCY, ZOBACZYCIE, ŻE NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE ZA RÓWNY TYDZIEŃ, BĄDŹ WCZEŚNIEJ. JA JUŻ MAM SWOJE SPOSOBY. CO TEN CIOŁEK SOBIE WYOBRAŻA, ŻE TYLU LUDZI CZEKA, A TA BĘDZIE DODAWAĆ ROZDZIAŁ CO 2-3 TYGODNIE? NO PROSZĘ CIĘ DZIEWCZYNO. dziękuję, dobranoc :*
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham <333
OdpowiedzUsuńten rozdział mnie dobił kompletnie! nie wiem co mam powiedzieć kocham Cie, kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię! mam nadzieję że na kolejny rozdział nie będziemy tak długo czekały ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3 jak każdy :) bardzo bym się cieszyła gdyby Ash była z Lou , bo jakoś mi bardziej do niego pasuje, a nie do Zayna :Dw sumie to adres bloga daje mi nadzieję, ze powstanie Louley (czy jakkolwiek by to nazwać :p) wiesz co ? Nie znam Cię, a Cię kocham <3 :D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie.<3 Podoba mi się i czekam na kolejny.:*
OdpowiedzUsuńJestem cholernie zmęczona, ale jak tylko zobaczyłam, że jest nowa notka to od razu oprzytomniałam, aby jakoś zrozumiale przeczytać ten rozdział ^^ Zmęczęnie przegrało z ciekawością :D Rozdzial cudowny jak zawsze ! : P Mimo, że nie ma Zayna to Louis to nadrabia z czego bardzo, ale to bardzo się cieszę ^^ Kocham tego bloga :D Nie wiem nawet jak mam opisać to jak wielki masz talent. Strasznie Ci zazdroszczę ; D Czasami nawet po przeczytaniu u Cb nowych rozdziałów mam ochotę rzucić w cholere to co sama piszę, bo jestem pewna, że baaaaaaardzo daleko mi do twojego poziomu :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje, że będzie jak najszybciej ^^ pozdrawiam ! : P
OdpowiedzUsuńten rozdział jest wspaniały ;O
OdpowiedzUsuńNie pisz że jest odstaje od innych rozdziałów, bo tak nie jest :)
Fakt nie dodajesz codziennie rozdziałów czy co kilak dni, a co tydzień lub dłużej ale za to nadrabiasz długością :D
-A
WOW. masz talent. boskie! czekam na następny :D xx
OdpowiedzUsuńCzytałam dzisiaj dopiero pierwszy raz twojego bloga i wooooow szacunek dziewczyno jestes maksymalnie swietna :*
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Twojego bloga, świetnie piszesz z taką łatwością ;) i rozdział bardzo dobry mam nadzieję że miedzy Zaynem a Ash sie ułozy
OdpowiedzUsuń@kate9924_
<33333333333
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i wielbię Ciebie! Następny migiem! ♥ xx
OdpowiedzUsuńJulia.^^
Ohh Chcę więcej ! Świetny rozdział a całe opowiadanie MEGA! <3 Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńFajnie
OdpowiedzUsuńMam pytanko:
Czy mogłabyś częściej dodawać rozdział ? bo szczerze mówiąc nudzi mi się e czekanie i chciałam opuścić już tego bloga :C
Robię wszystko co w mojej mocy. Nie zawsze jednak znajduję czas na pisanie oraz chęci, a pisać na siłę, nie mam zamiaru. ;>
UsuńRozumiem cię .Kiedyś też prowadziłam bloga xd
UsuńEee ... ja bym nie wybaczyła swoim rodzicom :P ...
OdpowiedzUsuńA może i ;p
Czekam NN
Noo świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńczekam na następny ;D
Cieszę się, że kontakty Ashley i Lou się polepszyły oraz iż odkryto prawdziwe oblicze Matta. W ogóle z tą siostrą to też strasznie dziwne. Dziewczyna ma za dużo wrażeń jak na jeden raz. Dziwie się jej, że jeszcze wytrzymuje.. Cierpliwie czekam na nn :) @moraoned
OdpowiedzUsuńSzczerze warto było czekać . Rozumiem że nie masz czasu
OdpowiedzUsuńale błagam trochę częściej noo ; 33
onedream-oneband-1d.blogspot.com
http://one-thing-about-you.blogspot.com/
Jupiiaaaaajeeeei ;D Nareszcie ! : DD Zajeebisty rozdział ! ;D oczywiście czekam na więcej . :D
OdpowiedzUsuńCuuuuuudoooooowny. Mam nadzieję, że teraz nie będziemy tak długo czekać na kolejny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńPozdrawaim. :)
,,Po raz kolejny dowiedziałam się, że jestem dziwką i nic nie wartą szmatą", no w sumie... Eeee, dobra tam. Nie będę przezywać, zwłaszcza jakiejś wymyślonej bohaterki ;-)) Ale co o niej myślę to już kiedyś pisałam i zdania NIE ZMIENIŁAM. Dobrze jej tak! Miała Zayna, przyjaciół, wszystko. A jak jej się zachciało łamać obietnice i zawodzić najbliższych to teraz ma! Tak o to w łatwy sposób można wszystko stracić. Wcale mi jej nie żal! Co nie zmienia faktu, że nadal mam nadzieję, że będzie z Zaynem (też już kiedyś pisałam dlaczego - lubię o nim czytać). Tak, wiem, za bardzo się wczuwam ;-) No ale jak ktoś tak pisze jak Ty, No to sorry, ale trudno się nie wczuć ;-) A ten rozdział to już wogóle był super. I można bez Zayna? Niby można, ale i tak wolę jak on jest ;-)) Znowu Ci sie tu rozpiszę i Ty biedna będziesz musiała to czytać ;-) W sumie nie musisz, ale mam nadzieję, że przeczytasz ;-)) Co do rozdziału to super, cudowny... Nie wiem... Fantastyczny? Ludzkość nie zna takich słów, które by opisały Twój talent! Nie, nie, nie. Nie wiem co powiedzieć... Napisać, raczej ;-) Wiesz co ja teraz zrobię? Poczytam sobie początkowe rozdziały. Jak jeszcze było wszystko cacy ;-)) Ale nie to, że teraz jest nie fajnie! Bardzo fajnie! Akcja się rozwija i wogóle :-) Ten adres bloga mnie w dalszym ciągu niepokoi, ale masz rację, nie ważne o czym piszesz, ważne jak. No dobra, co opisujesz, też ma znaczenie, ale w tym przypadku to akurat nie musimy się o nic martwić, bo Twoje pomysły są megaaaa! :-) Zresztą masz taki talent, że nawet gdybyś mi tu napisała instrukcję obsługi wiertarki udarowej, to ja i tak bym to czytała i znając mnie, to bym jeszcze przy tym piszczała ;-)) Ale tak serio - jest super! Cały ten blog jest boski! Uwielbiam to opowiadanie! I nie zdziwię sie, jak kiedyś zobaczę je w formie książki w Empiku! I to jeszcze w twardej okładce! ;-)) No po prostu JEDNO WIELKIE WOW! Czekam na next i mam nadzieję, że szybko dodasz, chociaż rozumiem, że pisanie CZEGOŚ TAKIEGO musi zabierać sporo czasu ;-D
OdpowiedzUsuńHej :) Komentuję raz jeszcze, ale tym razem po to, żeby zaprosic na mojego bloga: http://wont-let-go.blogspot.com/. Pojawił się dopiero prolog (wprawdzie krótki, ale zawsze)i byłabym wdzięczna za każdą opinię. :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe, a co tama, przecież Ty to już wiesz. ale naprawdę.. uwielbiam czytać te twoje "wypociny". sama chciałabym mieć taki styl pisania,ale no cóż. czekam na nn!
OdpowiedzUsuńPS sama bym chyba dodawała co 1315511595 tygodni, zważając na to, jakim jestem leniem, więc się nie dziwię, że takie długie przerwy są. w rezultacie stawiasz nie na ilość, lecz na jakość, więc tylko się cieszyć. :) x
~Zayneatme
BOŻE MASZ OGROMNY TALENT <3 KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE :D WŁAŚNIE DZISIAJ SKOŃCZYŁAM JE CZYTAĆ :D CZEKAM NA KOLEJNY :D
OdpowiedzUsuńsuper , rozdział . ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : http://69invisible.blogspot.com/ . <3 ♥
Cuudowny! Przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam że napewno przeczytam te które jeszcze tu dodasz. :D Naprawdę , świetny jest ten blog. <3
OdpowiedzUsuńjesteś cudowna, ten blog jest cudowny.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://directioner-story.blog.onet.pl/
fajny rozdział. Przeczytałam wszystkie. Są długie, ale tak wciągają, że bardzo szybko się je czyta ;). czekam na następne :D.
OdpowiedzUsuńA Matt jest idiotą . :D
jeśli będziecie miały chwilkę, to zapraszam na
www.oczami-kary.blogspot.com
oraz
www.story-maciek.blogspot.com
świetne, naprawdę wielkie brawa!
OdpowiedzUsuńNie lubię Matt'a
OdpowiedzUsuńhttp://angels-direction.blogspot.com/
Kocham Cię za to co piszesz <3 Jesteś GENIALNA i przestań :D Cuudny rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) http://whenifirstyou.blogspot.com/
boże, boże, boże uwielbiam cie. Jesteś genialna. Wszysto co piszesz jest doskonałe. To nie fair :< Dodawaj częściej rozdziały proszę <3
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie jeśli masz czas, dopiero zaczynam nowego bloga o Harrym.
www.harrystyleslifebeforedeath.blogspot.com
Genialne! jeden z moich ulubionych blogów z opowiadaniami. Tylko na Twój blog wchodzę regularnie i czekam z niecierpliwością na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie! Głupi Matt, no ale w każdym opowiadaniu jest jakiś czarny charakter ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne części.
uwielbiam cię . Zayn musi do Ash wrócić!;p
OdpowiedzUsuńweronika xx
Genialny :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://thatonethingg.blogspot.com
Bosh kocham twoje opowiadanie dawaj szybko nastepny rozdział bo już sie nie moge doczekać i niech już sie wszystko ułoży jej z Zaynem albo Lou :) Zapraszam do mnie na 2 rozdział wpadaj czytaj komentuj http://only-drunken-hearts.blogspot.com/ xxx
OdpowiedzUsuńŚwietne , Ymm ... Czekam na next'a . Pozdrawiam i zapraszam do mnie .
OdpowiedzUsuń1dloveandfriends.blogspot.com
Genialne opowiadanie, naprawdę :)
OdpowiedzUsuń- hilal / @pocahontas_92
O.o Matt przeskrobal, niedobrze, niedobrze . I Lou dobrze, że przyszedł wszystko wyjaśnić. no nic, Dawaj mi nexta, bo usyycham o.o [ hateor-love.bogspot.com ]
OdpowiedzUsuńZ początku rozdziału byłam wściekła na Ashley przez to, gdy zadzwoniła do Matta, ponieważ jedynie on jej został. Był jak ostatnia deska ratunku, którą tonący chciał się podratować, ale Matt nie był na tyle głupi, by po tym wszystkim od tak iść do Ash i ją pocieszyć. Gdy jednak zjawił się Lou (cieszę się, że pogodził się z Ashley i mam nadzieję, że teraz wszystko się ułoży), i pokazał Ashley stronę Matta, w której przedstawił ją jako dziewczynę zdradzającą Zayna - miałam ochotę go znaleźć, złapać za fraki i zamordować własnymi rękami! Wiedziałam, że Louis od samego początku miał co do niego racje i jego słowa nie były wyssane z palca! Sam Matt swoim zachowaniem wzbudzał we mnie podejrzenia i jak widać - wcale się nie myliłam! To już jest po prostu szczyt wszystkiego, naprawdę! Cieszę się jednak, że Ash teraz nie ma wątpliwości co do zachowania Matta i mam nadzieję, że już nigdy mu nie zaufa. A jeśli go spotka - niech przejdzie obok, jakby się nie znali! Mam nadzieję, że teraz sytuacja między Lou, a Ash się polepszy. Zastanawiają mnie jednak słowa Victorii... ja też coś czuję, że Ashley podoba się Tomlinsonowi i patrząc na adres opowiadania po prostu czuję, że Ashley będzie z nim, a nie Zaynem. Jeśli się mylę to adres po prostu jest dla nas zmyłką i nie pasuje do historii. No, ale nic. Lecę czytać trzynastkę :)
OdpowiedzUsuńMoje ukochane opowiadanie *____* Uwielbiam je i czekam na następne rozdziały. Chcę żeby już Ash wróciła do Zayn'a <333 Zapraszam do siebie na 1 rozdział mojego opowiadania : http://dreamsaboutonedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń